- Początkowo miałem walczyć z niepokonanym dotąd zawodnikiem z Kamerunu, który podobnie jak ja wygrał trzy profesjonalne walki. Ale na sparingu przed galą rozciąłem skórę nad okiem. Żeby nie ryzykować, zmieniono mi rywala na słabszego - opowiada "Głaz".
Były mistrz Polski amatorów w wadze półciężkiej przez wszystkie rundy miał ogromną przewagę.
- Już po dwudziestu sekundach trafiłem go prawym sierpowym w głowę i Łotysz aż się zatoczył. Była duża szansa skończyć pojedynek przed czasem, ale nie o to chodziło. Chciałem przeboksować pełne cztery rundy i trochę oszczędzałem przeciwnika - dodaje białostoczanin.
Chociaż nie doszło do nokautu walka podobała się publiczności, która nagrodziła zwycięzcę gromkimi oklaskami.
Teraz przed "Głazem" znacznie poważniejsze wyzwanie.
- W maju powalczę w Warce na dystansie sześciu rund i będzie to pojedynek wieczoru. Postaram się być jak najlepiej przygotowany i odnieść kolejne zwycięstwo - kończy Głażewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?