Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogdan Wenta - człowiek, który poprowadził polskich piłkarzy ręcznych do półfinału mistrzostw świata

Dorota Kułaga, Paweł Kotwica Echo Dnia
Fot. Łukasz Zarzycki
Piętnaście sekund przed końcem bardzo ważnego meczu z Norwegami przewidział, co zrobią rywale. Dzięki temu we wtorek wygraliśmy jedną bramką. Dziś kolejny wielki dzień piłki ręcznej i trenera Bogdana Wenty.

K im jest ten, który poprowadził polskich piłkarzy ręcznych do półfinału mistrzostw świata? Dziś okaże się, czy powtórzymy sukces sprzed dwóch lat. A może sięgniemy jeszcze wyżej? Urodził się 19 listopada 1961 roku w Swarożynie, wiosce niedaleko Tczewa w obecnym województwie pomorskim.

Tak się zaczęło

Były zawodnik Wybrzeża Gdańsk (pięć tytułów mistrza Polski, dwa razy finał Pucharu Europy), Bidasoa Irun (dwa razy wybierany najlepszym zawodnikiem ligi), FC Barcelona (dwukrotnie Puchar Zdobywców Pucharów), TuS Nettelstedt (dwukrotnie Puchar Miast) i SG Flensburg-Handewitt, jako zawodnik wystąpił w siedmiu finałach europejskich pucharów (co jest rekordem wśród polskich sportowców), zdobywając cztery z nich. Uważany za jednego z najwybitniejszych zawodników w historii polskiej piłki ręcznej, 185 razy zagrał w kadrze naszego kraju. Aktualnie szkoleniowiec Vive Kielce i reprezentacji Polski, z którą w 2007 roku zdobył wicemistrzostwo świata, a w 2008 piąte miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Ma żonę Iwonę oraz 12-letniego syna Tomasza. Hobby - gra w golfa, czyta książki historyczne.

Wulkan energii

W czasie meczów Bogdan Wenta to wulkan energii. Jak mało który trener "żyje" meczem, biega, krzyczy, dyskutuje z sędziami, gestykuluje, skacze, bije brawo, łapie się za głowę... Jako anegdota jest opowiadana sytuacja z 1989 roku, kiedy Wenta, grając jeszcze w Wybrzeżu Gdańsk, zdenerwowany decyzjami sędziów... oblał ich wodą mineralną.

"Mazurek" pod nosem

Jako zawodnik Bogdan Wenta nigdy nie zagrał na Igrzyskach Olimpijskich w barwach Polski. W 1980 roku był za młody, cztery lata później nasza reprezentacja zbojkotowała turniej olimpijski ze względów politycznych. Jeden z ostatnich meczów w reprezentacji Polski zagrał w Kielcach w 1995 roku przeciwko Hiszpanii. W 1996 roku przyjął niemieckie obywatelstwo, zdobył z kadrą Niemiec brązowy medal mistrzostw Europy (1998), na mistrzostwach świata (1999) i Igrzyskach Olimpijskich w Sydney (2000) był piąty.

- W Polsce już nikt się mną nie interesował, nikt nie chciał mnie powoływać do reprezentacji, a Niemcy mnie potrzebowali. Od razu jednak zaznaczyłem, że nigdy nie zagram przeciwko reprezentacji Polski. Gdy grany był niemiecki hymn, ja pod nosem śpiewałem sobie "Mazurka Dąbrowskiego" - mówił w jednym z wywiadów.
Pierwszy raz od dłuższego czasu Bogdan Wenta, jego żona Iwona i syn Tomek spędzali w tym roku Wigilię w Polsce.

- Po raz pierwszy od wielu lat będziemy mieli więcej czasu dla siebie, dlatego każdy wolny dzień trzeba zagospodarować co do minuty, żeby obie babcie były zadowolone, żeby odwiedzić starych znajomych - planował, kiedy rozmawialiśmy z trenerem przed miesiącem.

Czas był przedświąteczny, dobry do wspomnień. I trener do nich wracał. Opowiedział nam o swoim dzieciństwie. Że na przykład w szkole podstawowej przez pewien czas śpiewał w chórze. - Byłem solistą, wychodziłem i śpiewałem "Czarne wrony czarno kraczą", to był mój utwór - wspomina z uśmiechem. - Miałeś drugą ulubioną piosenkę: "I jeszcze te zboża znad Wisły i Odry, i słońce, co mówi nam dzień dobry" - przypomina pani Iwona. - No tak, śpiewaliśmy głównie utwory zespołu Gawęda. A później była zmiana szkoły, w technikum też był chór, ale okazało się, że jednak mam być sportowcem. Trener Leon Wallenrad powiedział: Koniec ze śpiewaniem, i zostałem oddelegowany do drużyny piłki ręcznej - dodaje szkoleniowiec.

Bogdan Wenta przyznaje, że jest typem humanisty, w przeciwieństwie do jego żony, która bez problemu rozwiązuje nawet trudne zadania z geometrii. - Lubiłem polski, historię, geografię, startowałem w olimpiadach. Jeśli chodzi o przedmioty ścisłe, to z matematyką jeszcze dawałem sobie radę, gorzej było z fizyką, to był mój najgorszy przedmiot - wspomina czasy szkolne. Szkoleniowiec Vive Kielce ma też talent do nauki języków. Dobrze zna angielski, niemiecki, hiszpański, rosyjski - z niego zdawał maturę, przez pewien czas uczył się francuskiego.

Syn recytuje Szekspira

Syn, który chodzi do Kolegium Szkół Prywatnych w Kielcach, pod tym względem wrodził się w tatę. "Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski" - Tomek daje próbkę swoich możliwości i recytuje nam fragment dramatu Williama Szekspira "Romeo i Julia". - W pierwszej klasie gimnazjum Szekspir, Sapkowski, "Dziady"... Za moich szkolnych czasów to było nie do pomyślenia - kręci głową Wenta-ojciec.

Tomek jest bardzo spokojny. Po kim to odziedziczył? Bo jego tata jest znany z wielkiej impulsywności podczas meczów. - Na meczu z Płockiem Bogdan skakał koło ławki wybitnie, nawet jak na siebie. A Tomek mówi: Dobrze, niech się tata wyżyje, będziemy mieli spokój w domu - śmieje się pani Iwona.

- Chcemy zachować jak najwięcej swojej intymności, przede wszystkim chronimy syna. Czasem o to trudno, bo pracuje się w Kielcach, pracuje się z kadrą, jest się osobą publiczną - tłumaczy Bogdan Wenta.

Co czyta trener?

A jeśli chodzi o czytelnicze gusta szkoleniowca, to lubi między innymi "Władcę pierścieni" - tę pozycję ma w domu w trzech językach, najchętniej sięga jednak po utwory oparte na faktach, po książki historyczne.

W telewizji ogląda głównie mecze. - Średnio jeden dziennie. Ale czasem kilka po kolei, z płyt. Filmy oglądam głównie w autokarze, razem z drużyną. Nienawidzę komputera, używam go tylko do pracy, wycinam fragmenty meczów, które potem analizujemy. W Internecie jest za dużo informacji, to jest przytłaczające.

- Teraz Kielce to nasz dom. To nie tylko miejsce, gdzie zarabiamy pieniądze. Podpisałem kontrakt na pięć lat. Nie zamierzam przez ten czas ludziom opowiadać bajek, chcę ciężko pracować - podkreśla Bogdan Wenta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny