Plan jest prosty. Przedszkole niepubliczne zamiast 75 proc. dostawałoby 99 proc. dotacji na dziecko, czyli tyle, ile w przedszkolu samorządowym. W zamian opłaty byłyby takie same, jak w placówkach miejskich. Na taką współpracę gotowych jest 25 niepublicznych przedszkoli. Tyle już zgłosiło się do magistratu.
- Cieszymy się z tak żywej reakcji przedszkoli niepublicznych. W sumie uzyskalibyśmy 900 dodatkowych miejsc dla przedszkolaków - mówi wiceprezydent Białegostoku Adam Poliński.
Ich szukanie to konieczność. Zmieniło się bowiem prawo i rodzice sześciolatków mogą pozostawić swoje dzieci w przedszkolu. To oznacza, że w miejskich placówkach praktycznie nie będzie miejsc dla trzylatków. A magistrat zapewnia, że chce zapewnić miejsca w przedszkolach wszystkim dzieciom. - Na pewno nie podejmujemy działań zmuszających posyłania do szkół 6-latków - zapewnia wiceprezydent Poliński.
Magistrat, jeżeli będzie taka potrzeba, rozważa też otwieranie oddziałów przedszkolnych w szkołach. Wytypowano pięć placówek. To SP nr 49, 50, 51 oraz gimnazja nr 13 i 18. Wybrano szkoły, w których mogłyby powstać przynajmniej trzy oddziały. Tak, by dziecko nie musiało co roku zmieniać miejsca przedszkolnej edukacji.
Czy te rozwiązania wejdą w życie, okaże się na poniedziałkowej sesji. Muszą je bowiem zaakceptować radni. Klub PiS, który ma w radzie większość, nie podjął ostatecznej decyzji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?