Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

500 zł na dziecko to nie fortuna. Ale jest lżej

Julita Januszkiewicz
Julita Januszkiewicz
Małgorzata i Krzysztof Malinowscy z Choroszczy z czwórką swoich pociech. Mają jeszcze troje starszych dzieci.
Małgorzata i Krzysztof Malinowscy z Choroszczy z czwórką swoich pociech. Mają jeszcze troje starszych dzieci. Wojciech Wojtkielewicz
Małgorzata i Krzysztof Malinowscy z Choroszczy dzięki rządowemu wsparciu mogą utrzymać swoje dzieci.

To był ich pierwszy wspólny wyjazd. Izabela i Piotr Kondraciukowie oraz ich dzieci: 13-letnia Justynka, 10- letni Andrzejek i czteroletni Marek, wreszcie mogli wyjechać na prawdziwe wakacje. I nie musieli zastanawiać się, czy pobytu nie skrócić.

- Wcześniej z wyjazdami był ogromny problem, właśnie ze względu na pieniądze. Czasami jeździliśmy do krewnych na dwa, bądź trzy dni- mówi Piotr Kondraciuk.

Teraz rodzina była w górach i nad morzem. To marzenie spełniło się właśnie dzięki wsparciu z rządowego programu „Rodzina 500 plus”.

-Mogłem też pojechać z córką na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa. Przeznaczyliśmy na to czerwcową wypłatę z 500 plus. Uważam, że ten wyjazd będzie dla niej pamiątką na całe życie - podkreśla pan Piotr.

W ich mieszkaniu rozmawiamy o rządowym programie 500 plus. Czy jest potrzebny? Co zmieniło się w ich życiu? Kondraciukowie na trójkę dzieci co miesiąc dostają tysiąc złotych. Bo wsparcie nie przysługuje na pierwsze dziecko. Tylko na drugie, trzecie i kolejne.

500 plus nadrabia finansowe straty

Małżonkowie chwalą pomoc dla rodzin. Bo łatwo nie jest, utrzymanie trojga uczących się dzieci kosztuje. I to niemało. A w ich domu nigdy się nie przelewało.

- Problemów z nadwyżką pieniędzy nie mamy. Żona pracuje na pół etatu w szkole. 500 plus nadrabia więc te finansowe straty - przyznaje szczerze pan Piotr.

Pani Izabela uczy w szkole chemii. Nauczycielka to dobry zawód dla kobiety i matki. Ma wolne wakacje, ferie, nie pracuje w weekendy. Pan Piotr jest nauczycielem wychowania fizycznego. Prowadzi też treningi piłki nożnej. Kondraciukowie mieszkają w jednym z bloków na osiedlu Piasta. Najstarsza Justynka ma swój pokój, a chłopcy swój, śpią na piętrowym łóżku.

Rodzicom zależy, by ich pociechy uczyły się i rozwijały swoje zainteresowania. A one oraz ich potrzeby rosną. - Dlatego przez wiele lat wyglądało to tak, że aby finansować edukację dzieci, wychodziłem do pracy o godz. 8 a wracałem ok. 22. Teraz, odkąd pojawiło się 500 plus, kończę pracę dwie godziny wcześniej - opowiada tato.

Od początku funkcjonowania programu 500 plus, rodzice starają się odkładać po 100 zł dla każdego dziecka.

- Za pierwsze dwie wypłaty odnowiliśmy córce pokój - przypomina pani Izabela.

Trzynastolatka po wakacjach rozpocznie naukę w pierwszej klasie gimnazjum. Humanistka, lubi uczyć się języków obcych. Dziesięcioletni Andrzejek gra w piłkę nożną. Jest podopiecznym Białostockiej Szkółki Piłkarskiej Jagiellonii Białystok. Będzie się uczył w klasie sportowej. Najmłodszy Marek chodzi do przedszkola.

Wystarczyło też dla pielgrzymów

Rządowe pieniądze Kondraciukowie przeznaczają głównie na kształcenie swoich pociech, rozwijanie ich zainteresowań.

- Pokazujemy dzieciom różne inne możliwości poza szkołą. To na przykład treningi piłki nożnej, akrobatyka, judo, zajęcia teatralne. Dzieci mają szansę na naukę języków: hiszpańskiego, angielskiego - mówi pan Piotr. - Nie zmieniły się nasze zapatrywania na życie. Dalej oszczędzamy. Zresztą mamy świadomość, że nie wiadomo, jak długo ta pomoc będzie trwała.

- Zanim coś kupię, zastanawiam się. Prowadzę zeszyt wydatków - dodaje pani Izabela.

By nie przeżyć szoku cenowego, szkolne zakupy zaczęła robić już na początku wakacji. Bo przecież trzeba dzieci zaopatrzyć w artykuły szkolne. Lista potrzeb jest długa, więc rządowe wsparcie to duża pomoc.

- Już wydałam 320 zł na zeszyty i długopisy. Kupiłam Andrzejkowi plecak za 130 zł. Ale jest to dobry plecak. Tak szybko mu się nie zniszczy. A do tego dresy, dwie pary butów, bluzki i spodnie - wylicza pani Izabela.

Z najstarszą córką też już była na większych zakupach. Wydała aż 720 zł. Dziewczynka urosła. Trzeba było więc jej kupić niezbędne rzeczy.

- W tym roku jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że syn - uczeń klasy czwartej dostanie w szkole książki. U córki - uczennicy klasy pierwszej gimnazjum będzie identycznie - cieszy się mama.

Zbliża się jednak jesień, a potem zima, trzeba więc sprawdzić czy ubrania na dzieci są dobre, czy z nich wyrosły.

- 500 plus to nie jest wygrana w totolotka. Ale jest nam lżej - podkreśla Piotr Kondraciuk. Wreszcie może wyjść z żoną do kina czy do czy filharmonii. Wcześniej nie było to możliwe, bo takie wyjście kosztuje.

- Te pieniądze są dla nas ważne ze względu na dobro dzieci. One też uczą się pomagać innym. Możemy wspomóc na przykład hospicjum bądź dom dziecka. Staramy się to robić, by nasze pociechy widziały, że one też teraz mogą wspierać innych. Część pieniędzy wydaliśmy na przenocowanie pielgrzymów z Angoli podczas Światowych Dni Młodzieży, a niedawno pątników z Wilna. Niech dzieci widzą, że w naszym domu jest też miejsce dla innych, skoro korzystamy z tych funduszy -tłumaczy Piotr Kondraciuk.

Pieniądze idą na bieżące wydatki

W sklepie, w samym centrum Choroszczy gwar. Klienci z pełnymi koszykami kierują się do kasy. A w nich jedzenie.

- To pewnie efekt 500 plus. Ludzie kupują więcej żywności. A my zarabiamy o 5 procent więcej - nie ma wątpliwości sprzedawczyni.

O tym, jak sobie radzą odkąd w życie wszedł program „Rodzina 500 plus” rozmawiamy z rodziną Malinowskich z Choroszczy. Spotkaliśmy ich na osiedlowym podwórku. W piaskownicy bawią się Ola, Marcin i Tomek. Najmłodszy szkrab, czyli 15-miesięczny Robert przysypia w wózku. Ale Malinowscy maja jeszcze troje starszych dzieci. - Zawsze chciałam mieć męża i dzieci. I moje marzenie spełniło się - mówi zadowolona Małgorzata Malinowska, mama siedmiorga dzieci.

Sąsiedzi i znajomi dziwili się jej. Jedni pukali się w głowę, drudzy zazdrościli. Ale małżonkowie nie zwracali na to uwagi. Bo dzieci są ich szczęściem, bardzo je kochają. I łamią stereotypy, że wielodzietna rodzina to jakaś patologia. - Jesteśmy otwarci na życie. Uważamy, że w dużej rodzinie człowiek może się rozwijać. Nie skupia się wyłącznie na sobie i nie ma postawy roszczeniowej - uważa pani Małgorzata.

Ale kolorowo nie jest. Wiadomo, aby wykarmić, ubrać, wykształcić siedmioro dzieci trzeba mieć sporo pieniędzy. Pani Małgorzata jest pielęgniarką. Obecnie nie pracuje. Do 2018 przebywa na urlopie wychowawczym. Jej mąż Krzysztof jest budowlańcem. Ale teraz też nie zarabia na rodzinę. Opiekuje się niepełnosprawną córeczką Olą.

Pan Krzysztof to tak zwana złota rączka. Sam buduje dom. Wymarzony, własny dach nad głową. Bo Malinowscy z gromadką dzieci nie mają jak pomieścić się w bloku. Teraz rodzina zajmuje ciasne, wynajęte mieszkanie. Dzieci śpią na piętrowych łóżkach. Czynsz jest wysoki, wody też zużywa się dużo. Wcześniej sprzedali swoje mieszkanie. Za uzyskane pieniądze stawiają dom.

- Owszem, jest ciężko, bo Krzysztof teraz nie pracuje zawodowo. Ale też oszczędzamy, bo nie musimy płacić ekipom budowlanym. Mąż sam wykonał wszelkie instalacje - chwali pani Małgorzata.

Na działce gdzie trwa budowa spędzają każdą wolną chwilę. Są tutaj codziennie. Z radością patrzą, jak powstaje ich nowy dom. Tu każde dziecko będzie miało swój własny pokój.

- Przez to, że mąż wszystko robi sam, budowa rozciąga się w czasie. Ale to przecież nie jest żaden wyścig - uważa pani Małgorzata.

Malinowscy żyją więc także za pieniądze z 500 plus. Co miesiąc na ich konto wpływają 3 tysiące złotych. Bo na najstarszą córkę wsparcie nie przysługuje. Zresztą w świetle prawa jest już dorosła. Rodzina utrzymuje się też z różnych świadczeń, które łącznie z zasiłkiem rodzinnym wynoszą 2,5 tys. złotych. Pani Małgorzata kiedyś policzyła, że utrzymanie (m.in. jedzenie) miesięcznie kosztuje 3,5 tys. złotych.

- Obiad gotuję z dwóch kilogramów mięsa. Tyle potrzebuję, by moja rodzina się najadła. A miesiąc ma trzydzieści dni, więc jakoś sobie trzeba radzić. Nikt nigdy nie położył się spać głodny. Ale też nie marnujemy jedzenia, nie kupujemy gotowych potraw - zapewnia mama siedmiorga dzieci.

Rodzice dbają, by ich pociechom niczego nie brakowało. Rządowe wsparcie przeznaczają też na ich edukację. Córki chodzą na dodatkowe zajęcia z angielskiego. Kuba gra w koszykówkę, więc by dojechać do Białegostoku na treningi, musiał kupić bilet. Pieniądze są też potrzebne na ubrania. Te młodsze noszą je jedno po drugim, ale starsze dzieci już nie. Zresztą w wakacje one też pracują. Dzięki temu mają na własne potrzeby. A takie wakacyjne zarobki uczą też rozsądnego gospodarowania swoimi pieniędzmi.

Teraz, jak większości polskich rodzin, także i Malinowskim sen z powiek spędzają wydatki związane z rozpoczęciem roku szkolnego. Bo w przypadku tej rodziny będą one horrendalne. Trzeba przecież kupić dzieciom książki, zeszyty, przybory szkolne.

Najstarsza, 18-letnia Magdalena uczy się w I Liceum Ogólnokształcącym w Białymstoku. W maju przyszłego roku będzie zdawała maturę. Weronika zacznie naukę w drugiej klasie w IV LO, zaś Kuba - w III klasie gimnazjum. Tomek od września idzie do szkolnej zerówki. Czteroletnia Ola i o rok młodszy od niej Marcin to przedszkolaki.

- Średnio na jedno dziecko potrzeba 350 - 400 złotych. Kuba już wydał na plecak 150 złotych, ale posłuży mu na pewno długo. Nie wszystkim co roku kupujemy coś nowego. Przez internet zamówiliśmy buty, bo są lepsze i co ważne - tańsze -mówi pani Małgorzata.

Chwali rządową pomoc. Można śmiało stwierdzić, że te pieniądze spadły Malinowskim z nieba. - Te 500 złotych na dzieci jakby zbiegło się z czasem gdy nie ma moich poborów - przyznaje pani Małgorzata.

- Na pewno jest lżej - przytakuje pan Krzysztof. - Dzięki pieniądzom z programu 500 plus stać nas na to, żeby żona mogła pójść na urlop wychowawczy. Mając trzy tysiące co miesiąc na koncie, może spokojnie zająć się dziećmi.

Malinowscy podkreślają, że dzięki 500 plus ich życie nie zmieniło się aż tak bardzo, a mogą sobie pozwolić na więcej. Podobnie jak Kondraciukowie, mają nadzieję, że ta pomoc dla wielodzietnych rodzin będzie trwała jak najdłużej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny