Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

48-latka z Podlaskiego ukarana mandatem za bezpodstawne wezwanie służb do "obłożnie chorego". Ten okazał się... pijany

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Złośliwe lub bezmyślne postawienie służb (np. policji, pogotowia, straży pożarnej) na nogi to wykroczenie. W podobnych przypadkach organy ścigania mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu, a ten orzec karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywnę 1,5 tys. zł
Złośliwe lub bezmyślne postawienie służb (np. policji, pogotowia, straży pożarnej) na nogi to wykroczenie. W podobnych przypadkach organy ścigania mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu, a ten orzec karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywnę 1,5 tys. zł Wojciech Wojtkielewicz/ Polska Press
Dzwonią po "niebieską taksówkę" i transport do domu, kroplówkę na kaca, czy na złość żonie, bo wyłączyła telewizor. To tylko kilka przypadków z woj. podlaskiego. Za bezpodstawne wezwanie służb można dostać mandat, a nawet stanąć przed sądem. Takich przypadków w regionie nie brakuje.

Ostatni miał miejsce we wtorek (9.05). Na numer alarmowy zadzwoniła 48–latka z gminy Krypno. Kobieta twierdziła, że jej partner wszczyna kłótnie i ma problem z poruszaniem się. Na miejsce przyjechali policjanci i karetka pogotowia, a tam...

- Mężczyzna leżał na łóżku i był spokojny. Ratownicy, którzy zbadali 50-latka stwierdzili, że nie potrzebuje on także żadnej pomocy medycznej. Problemy z poruszaniem były wynikiem wypitego przez mężczyznę alkoholu - relacjonuje asp. Izabela Januszkiewicz z monieckiej komendy.

W końcu 48-latka (od niej też czuć było alkohol) przyznała, że jej partner wcale nie był agresywny. Po prostu "nie był w stanie wstać do toalety". Uznała, że to właściwy powód, by zadzwonić na nr 112.

Czytaj też:

Mundurowi byli innego zdania. Za bezpodstawne wezwanie policji i pogotowia ukarali 48-latkę 500-złotowym mandatem.

Takie złośliwe lub bezmyślne postawienie służb na nogi to wykroczenie. W podobnych przypadkach organy ścigania mogą też skierować wniosek o ukaranie do sądu, a ten orzec karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywnę 1,5 tys. zł.

Bezpodstawne wezwania. Bezmyślność lub głupie żarty

Do sądu trafiła np. sprawa mieszkanki Bielska Podlaskiego, która rzekomo zatrzasnęła drzwi do mieszkania, gdzie zostało jej półtoraroczne dziecko. Po wyważeniu drzwi przez straż, okazało się, że w środku nikogo nie ma, a 43-latka bez klucza wymyśliła historię, żeby dostać się do mieszkania.

Mieszkaniec pow. kolneńskiego wystraszył się żony, która rzekomo rzuciła się na niego z nożem. Wyszło na jaw, że 63-latek nie mógł oglądać telewizji, bo żona odłączyła kabel antenowy. Najpierw szantażował kobietę, a potem zadzwonił na policję.

Mieszkańcy Czeremchy zadzwonili zaś po pogotowie. Twierdzili, że zatruli się alkoholem z nieznanego źródła i "odjęło" im nogi. Potem przyznali, że to był żart. Chcieli tylko sprawdzić jak szybko przyjadą do nich służby.

Nie wiadomo, z jakiego źródła był alkohol, który sączył 47-latek z gm. Bielsk Podlaski, ale nietrzeźwy mężczyzna zgłosił policjantom kradzież motoroweru. Zapomniał, że jednośladem zaopiekował się jego znajomy.

Z kolei mieszkaniec z gm. Krasnopol kilka razy dzwonił na numer 112 i straszył samobójstwem. Ostatecznie przyznał, że był na imprezie. Nie mógł dodzwonić się po taksówkę, więc stwierdził, że to policjanci odwiozą go do domu.

Blokujesz 112? W tym czasie ktoś inny może potrzebować pomocy

Mirosław Rybałtowski, zastępca dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia w Białymstoku, przyznaje, że sprawcy bezpodstawnych zgłoszeń często są nietrzeźwi, pod wpływem narkotyków lub dopalaczy. W świetle prawa nie jest to żadne usprawiedliwienie. Trudniej pociągnąć jednak do odpowiedzialności osobę z zaburzeniami psychicznymi.

- W przypadku tych chorych w wywiadzie może pojawić się wszystko: od prostych przyczyn wezwania, do mocno wymyślonych rodem z filmów science fiction albo kryminałów - przyznaje Mirosław Rybałtowski.

Zobacz także:

Bezpodstawne wezwania dzieli na dwie kategorie. Do pierwszej należą te, które wynikają z niewiedzy, błędnej interpretacji faktów przez świadków (np. ktoś nieprzytomny leży na ławce, a ten tylko śpi lub jest pijany), z emocji osoby wzywającej i oceny dyspozytora medycznego, który odbiera zgłoszenie.

Druga kategoria, to świadomie naciągnięte lub całkowicie zmyślone historie.

- Takie fałszywe wezwania są incydentalne. Ale zdarza się, że pacjenci nadużywają naszych karetek, tylko po to, żeby np. dostać leki dożylne. Był mężczyzna, który przez całą noc grał w gry komputerowe, rano nie mógł zasnąć. Twierdząc, że ma drgawki i padaczkę, wzywał zespół ratownictwa. Parę razy dostał relanium. Spodobało mu się i próbował to kontynuować. Dzwonił po karetkę przez cały tydzień, niemal codziennie - opisuje wicedyrektor pogotowia.

- Przed wybraniem numeru alarmowego warto zastanowić się czy sprawa faktycznie wymaga pilnej interwencji służb. Nie zapominajmy, że w tym czasie ktoś inny może potrzebować pomocy - apeluje asp. Izabela Januszkiewicz.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 48-latka z Podlaskiego ukarana mandatem za bezpodstawne wezwanie służb do "obłożnie chorego". Ten okazał się... pijany - Gazeta Współczesna

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny