MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Warto się uczyć. Także dla studniówki

Marian Olechnowicz
Uczniowie Liceum Zaocznego w Surażu
Uczniowie Liceum Zaocznego w Surażu Fot. Marian Olechnowicz
Edukacja. Jest ich dziewiętnastu. Najmłodszy ma 25 lat, zaś najstarszy dokładnie 50. Teraz bawili się na studniówce.

To uczniowie Liceum Zaocznego w Surażu. W klasie II "z" uczą się: teść z zięciem, jedno małżeństwo, rodzeństwo i dwóch szwagrów. Mieli właśnie swoją studniówkę. W kilkusetletnich dziejach Suraża, to wydarzenie historyczne.

Najwięcej uczniów pochodzi z Łap. Mieszkają także w Szołajdach, Zawykach, Łupiance, Waniewie, Borowskich, a nawet w Warszawie. Tylko jedna uczennica nie pracuje, zajmując się wychowaniem dwójki małych dzieci. Są wśród nich rolnicy, przedsiębiorcy, kierowcy, pracownicy ochrony i zawodowy żołnierz. Nikt ich nie zmuszał do zdobywania kolejnego "papierka". Sami tego chcą. Co dwa tygodnie, w soboty i w niedziele, w ławkach szkolnych spędzają po 8-9 godzin.

Krzysztof Łapiński mieszka w Surażu. Na co dzień gospodaruje na 25 hektarach. Jest hodowcą bydła mlecznego i mięsnego. Ciągle się kształci. W domu jest żona, dwie córki, a trzecie dziecko już w drodze. Krzysztof jeszcze niedawno zdobywał wiedzę na Katolickim Uniwersytecie Ludowym. Całe trzy lata. I zamiast porządnego świadectwa, otrzymał nic nie znaczący papierek o ukończeniu kursu. A Unia przecież wymaga od rolników średniego wykształcenia. Rodzice jeszcze w gospodarstwie pomagają, więc zapisał się do liceum w Surażu. Ciężko jest - mówi - ale taka szkoła jest też małą ucieczką od codzienności.

Marcin Abramczyk jest szwagrem Krzysztofa. W jego domu jest już trójka dzieci. Ukończył szkołę zawodową. A od razu po wojsku poszedł do pracy w Białymstoku. Dobrze, że Krzysztof jest w tej samej klasie - mówi Marcin - czasem mogę coś od niego przepisać. No i pilnujemy się trochę nawzajem - dodaje z uśmiechem.

Antoni Bokiniec jest teściem Wojciecha Janowika. Do nauki starszy namówił młodszego. Zobaczyłem kiedyś ogłoszenie, że tworzy się ogólniak w Surażu - mówi pan Antoni - namówiłem więc Wojtka. Wspólnie zapisaliśmy się do tej szkoły, ze zwykłej chęci dokształcenia.

O balu studniówkowym uczniowie myśleli chyba od początku nauki w tej szkole. Dyrektor Dorota Marczuk tylko nieco pomogła. Organ prowadzący dołożył cały tysiąc złotych. Salę w Domu Kultury udekorowali już w piątek. Muzykę przygotował Antoni Bokiniec, więc nieco zaoszczędzili. Stół był bardzo bogaty, bo to studniówka dorosłych i karnawał zarazem. I zabawa była doskonała, choć mocno śniegiem prószyło za oknem. A na bal, dorośli przecież uczniowie, przyszli z osobami towarzyszącymi, czyli z żonami lub mężami. I tym chyba tylko różniła się ta studniówka od innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny