[galeria_glowna]
Mężczyzna w aucie ubrany był tylko w koszulkę z krótkim rękawem. W środku było bardzo dużo błota, kurtki i jakieś rzeczy porozrzucane dookoła - opowiada jeden z nurków z Moniek.
Do wody wchodził razem z kolegami tylko na krótko. Sprzęt wytrzymywał jedynie 15 minut. Potem zamarzał. - Prąd w tym miejscu jest bardzo silny. Trudno utrzymać się w jednym miejscu - dodaje nurek.
W czwartek około godziny 10 udało się wyciągnąć na brzeg wrak auta. Czarny nissan było mocno poobijany, od strony kierowcy otwarta szyba. Nie wiadomo, czy ktoś otworzył okno czy zostało wybite.
Geolodzy Piotr Petelski i Rafał Uziełło zaginęli w piątek wieczorem. Wyjechali z kwatery w Rzędzianach służbowym autem i słuch po nich zaginął. W środę na ich ślad natrafił śmigłowiec straży granicznej. W rzece dostrzegł zarys auta.
W czwartek na brzegu nie było rodzin mężczyzn. Ich koledzy, którzy prowadzili poszukiwania, czekali na jakieś wieści. To właśnie jeden z nich zidentyfikował ciało Rafała. Płakał, kiedy wyszedł z policyjnego namiotu.
Prokuratura wstępnie zakłada, że to był wypadek, bo na ciele nie ma obrażeń. Więcej szczegółów będzie znane po sekcji zwłok.Ciągle nie wiadomo, co stało się z drugim geologiem.
Jedna z hipotez zakłada, że mógł wypaść z auta w czasie wypadku. Ze względu na pogodę nurkowie wstrzymali poszukiwania. Wrócą, kiedy zelżeje mróz.
Zdjęcia i wideo znajdziesz w linkach po lewej stronie artykułu.
Więcej o zaginięciu i poszukiwaniach geologów przeczytasz w piątkowym papierowym wydaniu Magazynu Kuriera Porannego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?