Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zyzak, Wałęsa i Kudrycka

Marta Gawina
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Staram się zainspirować autorytety w dziedzinie historii do zorganizowania konferencji na temat jakości i rzetelności przygotowywania prac historycznych - mówi prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego

Kurier Poranny: Najpierw było zamieszanie wokół książki "Lech Wałęsa. Idea i historia", którą napisał absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego Paweł Zyzak. Teraz pod lupę idzie jego praca magisterska, na której autor oparł swoje rozważania o przywódcy Solidarności. Dlaczego Pani minister zaangażowała się w tę sprawę?

Prof. Barbara Kudrycka: Ponieważ w mediach pojawiły się informacje, że być może ta praca magisterska powstała przy nie najlepszym warsztacie i metodologii, która nie spełnia standardów naukowych. Że być może nie została odpowiednio zweryfikowana przez promotora. Zdziwiło mnie to, że na tak prestiżowej uczelni jak Uniwersytet Jagielloński może dochodzić do naruszeń warsztatu, w zakresie choćby stopnia wykorzystywania anonimowych źródeł do udowodnienia tez pracy magisterskiej studenta.

W efekcie tych informacji prasowych i publicznych opinii historyków postanowiłam wysłać list do Państwowej Komisji Akredytacyjnej, by ta rozważyła możliwość przeprowadzenia oceny jakości kształcenia na Wydziale Historii UJ od momentu ostatniej akredytacji. Nie było wcale mowy o wysyłaniu jakiejkolwiek kontroli ze strony ministerstwa, decyzję pozostawiłam w pełni PKA.

W odpowiedzi rektor UJ zapewnił, że uczelnia sama dokona takiej oceny pod kątem rzetelności naukowej. Ostatecznie uznałam więc, że nie ma potrzeby wnioskować do PKA o przeprowadzenie oceny. I dlatego kieruję do przewodniczącego komisji kolejny list z prośbą o odstąpienie od rozpatrzenia mojego pierwszego wniosku. Wierzę, że ten ważny dylemat pomiędzy wolnością a rzetelnością naukową autonomicznie rozstrzygnie uczelnia.

Ale już pojawiły się zarzuty, że sprawa Zyzaka ma podłoże polityczne. Bo chodzi o Lecha Wałęsę.

- Nie było tu żadnych politycznych nacisków. W żaden sposób nie chodziło o ograniczanie wolności nauki, o ingerowanie w tematy czy oceny prac. PKA została powołana do tego, żeby oceniać jakość pracy dydaktycznej na uczelni. W tym przypadku, po zapewnieniach samej uczelni o przyjrzeniu się rzetelności naukowej, nie ma obecnie potrzeby, aby w trybie nadzwyczajnym włączała się do oceny Państwowa Komisja Akredytacyjna. Zawsze jednak przy okazji akredytacji PKA rutynowo ocenia się prace dyplomowe i magisterskie.

A gdyby chodziło o inną postać współczesnej historii? Też byłoby tak duże zainteresowanie ze strony ministerstwa nauki?

- Sama postać Lecha Wałęsy jest tutaj ważna, ale podobnie zareagowalibyśmy, gdyby chodziło o inne osoby.

Na przykład o Lecha Kaczyńskiego?

- Oczywiście. Poza tym staramy się reagować na wszystkie nieprawidłowości ujawnione na przykład w mediach. W tym samym czasie, kiedy pojawiła się sprawa pracy o Lechu Wałęsie, czytałam o naruszeniach w jednej z lubelskich uczelni niepublicznych. Tam zdecydowałam się już wysłać ministerialną kontrolę. Studenci narzekali bowiem, że program nauczania jest zmieniany, a wykładowcy nie przyjeżdżają na zajęcia. To są dwie różne sprawy, ale trzeba je wyjaśnić.

Jak można uniknąć podobnych wątpliwości związanych ze współczesną historią w pracach magisterskich?

- Staram się zainspirować autorytety w dziedzinie historii do zorganizowania konferencji na temat jakości i rzetelności przygotowywania prac historycznych. I wierzę, że taka pogłębiona dyskusja ułatwi pracownikom naukowym sprawowanie funkcji promotorskiej.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny