Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żubry Białystok - Siarka Tarnobrzeg 75:76. Trener gości: Chodzicie, jak panienki. (wideo, zdjęcia)

Sylwia Kowalczyk
Na początku czwartej kwarty Mariusz Rapucha (z lewej) spadł za pięć fauli i Żubry musiały radzić sobie bez rozgrywającego
Na początku czwartej kwarty Mariusz Rapucha (z lewej) spadł za pięć fauli i Żubry musiały radzić sobie bez rozgrywającego fot. Anatol Chomicz
Pierwszoligowe Żubry Białystok miały wielka szansę, by u siebie pokonać trzecią w tabeli Siarkę Tarnobrzeg. Niestety, Podlasianie przegrali 75:76.

[galeria_glowna]

Gospodarze do tego spotkania przystępowali w nie najlepszych nastrojach. Do kontuzjowanego Tomasza Kujawy dołączył Jędrzej Jankowiak, któremu, podobnie jak kapitanowi, dokucza łydka. W tej sytuacji białostoczanie zostali z tylko jednym rozgrywającym - Mariuszem Rapuchą. I to, jak się później okazało, zadecydowało o porażce z Siarką.

Chodzicie jak panienki

Tarnobrzeska ekipa nie była taka straszna, jak się wydawało. Goście próbowali narzucić swój styl gry i na początku im to wychodziło. Wygrywali 10:5, 12:7. Po rzucie za trzy Rapuchy Żubry zmniejszyły straty do dwóch oczek, a po pierwszej kwarcie przegrywały trzema.

Później było jeszcze lepiej. Białostoczanie nie pozwalali rywalom odskoczyć, ale i Siarka popełniała katastrofalne błędy, czym doprowadzała swojego trenera Zbigniewa Pyszniaka do pasji.

- Co wy myślicie, że spacerkiem to przejdziemy. Postarajcie się. Pograjcie jeden na jeden, a nie chodzicie, jak panienki - grzmiał szkoleniowiec gości. Na szczęście uwagi opiekuna nie przyniosły oczekiwanego efektu i Podlasianie dzięki dobrej grze Rafała Kulikowskiego i Arkadiusza Zabielskiego na przerwę schodzili przegrywając 38:39.

Ćwiczyli taki wariant

Po trafieniu za trzy punkty Michała Zalewskiego na początku trzeciej kwarty Żubry objęły prowadzenie 41:39 i zaczęły przewagę powiększać ku coraz większej frustracji szkoleniowca Siarki.

- Zaczniecie w końcu grać, zaczniecie w końcu bronić? - krzyczał na swoich podopiecznych Pyszniak.

Znów niewiele to dało, ale Siarka miała szczęście. Dziewięć minut przed końcem spotkania za pięć przewinień boisko musiał opuścić Rapucha i Żubry zostały bez rozgrywającego.

- W tym momencie nasze morale trochę osłabło. Na treningach ćwiczyliśmy jednak taki wariant. Ciężar rozgrywania brali na siebie Arek Zabielski, Michał Zalewski czy Piotrek Brzozowski - mówi Kulikowski.

Rzeczywiście, ci trzej zawodnicy próbowali wcielić się w rolę jedynki, ale słabo im to wychodziło. Gubili piłkę, a rywale odrabiali straty. Mimo wszystko Żubry tego przegrać nie musiały. W końcówce miały szansę, ale jej nie wykorzystały.

- Szkoda, bo to oznacza, że prawdopodobnie w play-off nie zagramy - kończy Kulikowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny