Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żubr zabił rolnikowi konia. Z pomocą nie przyszedł nikt.

Joanna Dąbrowska, (jankes) [email protected] tel. 85 682 23 95
Piotr Gryciuk, rolnik z Długiego Brodu, ma teraz duży problem. Stracił konia, który był dla niego sposobem na utrzymanie się. - Trzeba przywieźć drzewa, poorać. By to zrobić, muszę kupić nowego konia. Ale skąd wziąć pieniądze na taki wydatek? - pyta Piotr Gryciuk.
Piotr Gryciuk, rolnik z Długiego Brodu, ma teraz duży problem. Stracił konia, który był dla niego sposobem na utrzymanie się. - Trzeba przywieźć drzewa, poorać. By to zrobić, muszę kupić nowego konia. Ale skąd wziąć pieniądze na taki wydatek? - pyta Piotr Gryciuk. Fot. Joanna Dąbrowska
Piotr Gryciuk z Długiego Brodu stracił konia. Zwierzę zostało zaatakowane przez żubra, który wyszedł z lasu. Teraz nikt się nie poczuwa do odpowiedzialności za atak żubra.

Park nie chce nagłaśniać sprawy, a urzędnicy twierdzą, że chłopu nie należy się odszkodowanie. To bolesne doświadczenie dla rolnika, bo po stracie konia nie ma jak zarabiać na życie. Na razie jego losem zainteresowali się tylko dziennikarze.

Trzynasty września to dla Piotra Gryciuka dzień pechowy. To wtedy doszło do feralnego zdarzenia, które odmieniło jego życie.

Koń pana Piotra, jak co dzień, pasł się na przydomowym pastwisku we wsi Długi Bród. Nic nie wskazywało na to, że na zwierzę czyha jakiekolwiek niebezpieczeństwo. A już na pewno nie ze strony pobliskiego lasu.

Mieszkańcy wsi twierdzą, że nigdy wcześniej nie dochodziło tu do ataków żubrów. Owszem, widywano te zwierzęta pasące się na łąkach, jednak nigdy nie stwarzały one jakiegokolwiek zagrożenia dla ludzi czy licznych zwierząt hodowlanych.

- Żubr musiał zobaczyć konia już koło płotu, bo zdarł rogami korę na jednym ze świerków, tak jakby chciał przygotować się do walki. Wyszedł z lasu i od razu zaatakował konia - opowiada sąsiad pana Piotra Gryciuka, a zarazem świadek zdarzenia Włodzimierz Wappa z Długiego Brodu.

Pasący się na pastwisku koń nie przeżył szarży króla puszczy.

- Po ataku na konia, żubr od razu nie uciekł z pastwiska. Stanął obok stawu, w którym wcześniej łowiłem ryby. Próbowaliśmy przegonić go krzykiem, by uratować pasące się w pobliżu krowy - opowiada Włodzimierz Wappa.

Na miejscu niezwłocznie pojawili się pracownicy Białowieskiego Parku Narodowego. Pytany przez "Kurier Hajnowski" o tę sprawę dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego Zdzisław Szkiruć odmówił udzielenia wypowiedzi. Okazało się bowiem że medialne nagłośnienie przypadku ataku żubra nie leży w interesie białowieskiego parku.

Od właściciela konia dowiedzieliśmy się, że żubra odstrzelono jeszcze tego samego dnia.
Pozbycie się napastnika nie zakończyło problemów rolnika. Gospodarstwo pan Piotra nie jest zmechanizowane. Rolnik nie ma ciągnika ani pojazdów do pracy w polu. Koń wykorzystywany był przez właściciela do wykonywania prac polowych oraz jako środek transportu. Jego śmierć to dla rolnika wielki kłopot, bo zwierzę na dodatek nie było ubezpieczone.

Nic dziwnego, że tej sytuacji Piotr Gryciuk tylko rozkłada ręce z bezradności.

- Trzeba przywieźć drzewa, poorać. By to zrobić, muszę kupić nowego konia. Ale skąd wziąć pieniądze na taki wydatek? - pyta Piotr Gryciuk. - Telefonowałem chyba już wszędzie, ale nikt nie może mi pomóc. Nawet nie dostałem kopii protokołu z oględzin miejsca wypadku od Białowieskiego Parku Narodowego.

Jak twierdzi rzeczniczka prasowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku Małgorzata Wnuk, w tym przypadku odszkodowanie ze strony Skarbu Państwa rolnikowi nie przysługuje.

- Ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji. Poinformowaliśmy już o tym poszkodowanego - tłumaczy Małgorzata Wnuk.

Po naszej interwencji sprawą zainteresował się wyłącznie członek zarządu województwa podlaskiego Mikołaj Janowski, który zdążył zapoznać się już z sytuacją poszkodowanego rolnika.
- Właściciel konia musi jak najszybciej zebrać wszystkie potrzebne dokumenty. Najważniejszym z nich jest protokół sporządzony przez pracownika Białowieskiego Parku Narodowego na miejscu tego wypadku - mówił Mikołaj Janowski "Kurierowi Hajnowskiemu". - Trudno ocenić, jakie rolnik ma szanse na odszkodowanie. Być może będzie musiał wytoczyć sprawę z powództwa cywilnego.

Janowski jest jednak optymistą.

- Pomagałem już rolnikom w sytuacjach, w których mówiono, że nie mają oni szans na uzyskanie jakiegokolwiek odszkodowania. I wygrywaliśmy - zapewnia.
Na razie Piotr Gryciuk pozostaje bez możliwości wykonywania jakichkolwiek prac polowych, a koszt zakupu nowego konia może wynieść nawet około sześciu tysięcy złotych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny