Tomasz Mikulicz, Kurier Poranny: Koło Przewodników w Białowieży obchodzi właśnie 50. urodziny. Wczoraj były wykłady i ognisko, dziś - piesze wycieczki po puszczy. Pan przygotował specjalną wystawę.
Mirosław Dworakowski: Tak. Na jednym ze spotkań koła usiedliśmy i zastanawialiśmy się, kto był naszym prezesem 10 lat temu. Okazało się, że nikt nie pamięta. Postanowiłem więc odszukać zarosłe kurzem dokumenty i sprawdzić. I tak to się zaczęło. Po prezesach przyszedł czas na dawne zarządy. Mieszkańcy Białowieży zaczęli też przynosić różne zdjęcia. Sam zresztą sporo pamiętam, jestem przewodnikiem już od 25 lat.
A zatem, jak to z Waszym kołem było?
- Na początku pochwalę się, że jesteśmy najstarszym kołem na Białostocczyźnie. Choć powstało ono w 1959 roku, historia białowieskiego przewodnictwa jest znacznie dłuższa. Zaraz po II wojnie zajmowali się tym strażnicy puszczy. Z biegiem lat przybywało tu jednak coraz więcej turystów, a strażnicy nie zawsze mieli odpowiednie wykształcenie. I tak oto pracownicy parku narodowego zaczęli robić szkolenia. Pojawili się więc pierwsi profesjonalni przewodnicy. Jednym z nich na przykład był mój teść. Na początku koło liczyło 23 osoby, teraz jest nas ponad setka.
Ruch turystyczny kwitnie?
- Jak najbardziej. Turystów jest coraz więcej. Poza Polakami odwiedzają nas Japończycy, Portugalczycy czy nawet Australijczycy.
Przypomina Pan sobie jakąś zabawną sytuację z udziałem turystów?
- Było ich mnóstwo. Najśmieszniejsze są te związane ze strachem przed kleszczami. Nigdy nie zapomnę, jak przyjechała do nas szkolna wycieczka. Dzieciaki wysiadły z autokaru i zaczęły nakładać na głowy torebki foliowe. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem, więc wybuchłem śmiechem. Pytam je, o co chodzi, a one mówią, że pani im tak kazała. W końcu wyszła i pani. Zaczerwieniła się i poleciła uczniom zdjąć foliowe czapki.
Co poza słynnymi już żubrami możecie zaproponować turystom?
- Prawda jest taka, że wszyscy chcą tego żubra i już. Nie możemy się od niego uwolnić. Oczywiście nie twierdzę, że to źle. Żubr jest znakiem rozpoznawalnym Białowieży i tak już pozostanie. Ja jednak większą uwagę zwróciłbym na las, w którym to zwierzę mieszka. W rezerwat ścisły człowiek nie ingerował przecież aż od 1921 roku. Są tu wspaniałe drzewostany: 300-letnie lipy, klony i oczywiście dęby.
Może jednak warto postawić też na inne rodzaje turystyki?
- Ja osobiście uprawiam narciarstwo biegowe. Można by więc pomyśleć o wytyczeniu tras po puszczy lub nawet zorganizowaniu rajdu. Kolejnym pomysłem jest rozdawanie turystom map, kompasów i polecenie znalezienia określonego punktu. To mogłoby być ciekawe. Porozmawiam o tym z kolegami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?