To nie nasz departament
Wyglądało to tak. Najpierw na wniosek departamentu rozwoju regionalnego zarząd województwa przeznaczył 20 tys. zł na audycje w Telewizji Białystok. Później część tych programów zrealizowała żona Cezarego Ołdakowskiego, dyrektora departamentu.
28 czerwca marszałek Janusz Krzyżewski i Karol Tylenda, członek zarządu województwa, podpisali umowę z Jackiem Popiołkiem, dyrektorem Telewizji Białystok. Popiołek zobowiązał się, że za 20 tys. zł TVB zrealizuje 20 krótkich audycji informacyjnych o pomocy unijnej, którą można uzyskać w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Zlecenie zostało udzielone TVB bez przetargu.
- Te programy miały pokazać mieszkańcom Podlasia jakie są możliwości skorzystania z pomocy unijnej - mówi Bożena Bednarek, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego i dyrektor departamentu informacji o promocji województwa. - Jednak nasz departament nie brał udziału w przydzielaniu tego zlecenia TVB.
Karol Tylenda przyznaje, że z pomysłem na udzielenie zlecenia TVB wyszedł departament polityki regionalnej i funduszy strukturalnych, którym kieruje Cezary Ołdakowski. Później część audycji o pomocy w ramach ZPORR zrealizowała żona dyrektora Ołdakowskiego, która prowadzi firmę realizującą programy na zlecenie TVB.
- Zbaraniałem, kiedy zobaczyłem w napisach, że jako producent audycji o ZPORR została wymieniona żona Ołdakowskiego - mówi jeden z pracowników Urzędu Marszałkowskiego. - Zwykły człowiek pomyśli jedno: wydaliśmy 20 tys. zł tylko po to, żeby żona dyrektora mogła zarobić.
Karol Tylenda nadzoruje pracę departamentu rozwoju regionalnego. Prywatnie jest przyjacielem Cezarego Ołdakowskiego. - Sytuacja jest co najmniej niesmaczna i niezręczna - przyznaje Tylenda. - Dopiero w ubiegłym tygodniu dowiedziałem się, że żona dyrektora Ołdakowskiego realizowała te programy. Cóż, te żony to człowiek miałby czasem ochotę zabić. Ale obiecuję, że sprawę wyjaśnię, jak dyrektor Ołdakowski wróci z urlopu.
Sławomir Zgrzywa, radny Platformy Obywatelskiej w Sejmiku i były marszałek województwa, nie ma wątpliwości, że w ten sposób nie można wydawać publicznych pieniędzy.
To nie jest moralne
- Taka sytuacja jest naganna moralnie - mówi Zgrzywa. - Można odnieść wrażenie, że te pieniądze zostały wydane po to, żeby mogła zarobić najbliższa rodzinna pana Ołdakowskiego. To jasne, że żona dyrektora Ołdakowskiego nie powinna realizować tych programów. Jeszcze bardziej dziwię się Telewizji Białystok, że zleciła tej pani realizację programów. Przecież wiedzą, kim jest jej mąż.
Cezary Ołdakowski wyjaśnia, że jego żona nakręciła nie więcej niż 7 z 20 programów o ZPORR. - Wprawdzie żona nie ma etatu tylko zarejestrowaną działalność gospodarczą, jednak pracuje jak każdy zwykły pracownik. Połowa ludzi w TVB pracuje na takich zasadach. Żona dostała polecenie realizacji tych programów i je wykonała. Zarobiła na czysto nie więcej niż 600 - 700 złotych. Ona zresztą od dawna zajmuje się w TVB pomocą unijną.
Jacek Popiołek, dyrektor TVB, w poniedziałek nie mógł z nami porozmawiać, bo, jak stwierdził, nie znał sprawy. - Proszę zadzwonić we wtorek - zaproponował. We wtorek Jacek Popiołek dalej nie chciał rozmawiać, tylko odesłał dziennikarza "Porannego" do Doroty Kukawskiej, sekretarza programowego TVB.
- Nie sprawdzamy kto jest czyim mężem czy zoną. Liczy się tylko doświadczenie dziennikarskie - powiedziała Kukawska
Jutro przed Obiektywem zostanie wyemitowany ostatni odcinek cyklu.