Sprawca całego zamieszania: wójt Jacek Wójcicki
(fot. Tomasz Rusek)
Impreza w podgorzowskim Deszcznie już się rozpoczęła i potrwa do nocy. A w sumie to do niedzielnego poranka, bo skończy się około 3.00. Będą: koncerty, konkursy, zawody strongman, siłowania na rękę, niespodzianki, a także masa zręcznościowych zabaw. Kierowcy tirów pokażą, co potrafią, każdy uczestnik będzie mógł sfotografować się przy fantazyjnie pomalowanych ciężarówkach. Wstęp wolny, zaproszone są całe rodziny.
Piesi pozdrawiali
Kwalkada aut (tu podczas wjazdu do Gorzowa na moście Lubuskim) robiła wielkie wrażenie
(fot. Tomasz Rusek)
Jednak zanim przed 13.00 koło stacji BP w Deszcznie zaczął się wielki festyn, wszyscy driverzy którzy zjechali do Deszczna - i ich 80 wozów, ma się rozumieć - przejechali kolumną przez Gorzów. - To już nasza tradycja - mówi wójt Jacek Wójcicki, który też lubi posiedzieć za kółkiem. Jak zawsze prowadził kawalkadę w tirze numer jeden.
Sznur aut wyjechał z Deszczna o 11.00, ale już o 11.10 w okolicy ronda Santockiego zebrało się kilkanaście osób, by podziwiać wjazd kolumny do miasta. Na trasie stały dziesiątki gorzowian. Kierowcy trąbili, piesi robili zdjęcia i pozdrawiali kierowców. I tak na całej trasie: rondo Santockie, Warszawska, Jagiełły, Wybickiego, Estkowskiego, Orląt Lwowskich, Sikorskiego, Chrobrego, most Staromiejski, Grobla aż do wylotu na Deszczno.
Maciek lubi scanię
Jak co roku do Deszczna przyjechał też ,,szerszeń''
(fot. Tomasz Rusek)
- Tata! Tata! Zobacz ile aut! Ten biały jest jak mój zabawkowy tir - darł się na całe gardło Maciej Dworczak z Zawracia. Tata Andrzej robił zdjęcia i przyznał, że młody to z zabawek uznaje tylko ciężarówki. - Jak znajdziemy gdzieś jakiś metalowy model, to muszę kupić. I faktycznie ma taką białą scanię w miniaturce - dodał gorzowianin.
Kilkoro dzieci, które trafiły na przejazd po centrum, było wyraźnie przerażonych hałasem. Zatykały uszy, chowały się w bramach. Nic dziwnego: kierowcy szczodrze chwalili się klaksonami. Jedne przypominały dźwiękiem te z samochodów osobowych, inne, o bardzo niskich tonach, stojącym bliżej jezdni fundowały małe trzęsienie ziemi. Z drugiej strony w szoferkach siedziały całe rodziny. W kilku można było dojrzeć... śpiące maluchy.
Widowiskowo wyglądał przejazd kawalkady przez rondo przy dominancie. Kierowcy pokonywali je slalomem, jeden pokazał, co potrafi: przez chwilę jechał w pośligu (podpowiadamy: 2 min. i 37 sekunda filmu)!
Tegoroczna edycja KAC-a jest już dziesiątą. - Będą kolejne - zapewnia J. Wójcicki.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
