ZNTK na urlop

Dziś odbyło się krótkie spotkanie szefostwa firmy z załogą. Właściciele zgodzili się zapłacić pracownikom za dwa dni tzw. postojowego - wynosi ono 60 proc. normalnej stawki. Ale od środy wszyscy mają iść na urlop. Czy będzie do czego wracać? To pytanie zadają sobie wszyscy.

Pracownicy są przerażeni. Boją się utraty pracy. - Za co będziemy żyć. Co będzie dalej? - pytają.
Wczoraj o godzinie 14 odbyło się kolejne spotkanie dyrekcji z załogą. - Było ono krótkie. Nie usłyszeliśmy żadnych konkretów, czy będą jakiekolwiek naprawy wagonów. Dyrektor obiecał nam wypłatę tzw. postojowych za te dwa dni. Bo byliśmy wczoraj i dzisiaj w pracy, ale nic nie robiliśmy - denerwuje się pracownik.
Wczoraj rozmawialiśmy z Ryszardem Wnukowskim, rzecznikiem PKP Cargo. - Nie jest wesoło. Staramy się pracować. Chcemy jak najszybiciej ogłosić przetarg na 1200 wagonów. Być może zrobimy to dzisiaj, koło godziny 16. - informuje - ZNTK Łapy ma takie same prawa jak inne zakłady. Nie wiem, ile firm wystartuje w przetargu.
Wiadomo, że PKP Cargo proponowało dyrekcji ZNTK przejście do ich grupy kapitałowej. Jednak decyzja należy do tego, kto posiada pakiet kontrolny. Jest nim prezes Ryszard Ekiert.
Czy PKP Cargo ma nadal takie zakusy? - Nie mogę na to pytanie odpowiedzieć - ucina Wnukowski. - Mamy w grupie kapitałowej zakłady, które w sytuacji kryzysowej taniej wykonują naprawy. Nasze firmy nie biorą udziału w przetargu, zewnętrzne, jak ZNTK Łapy, tak - tłumaczy.
Dla Łap zła sytuacja w ZNTK to tragiczna informacja. Warto przypomnieć, że rok temu została zlikwidowana cukrownia, gdzie w sezonie było zatrudnionych kilkaset osób. Upadek ZNTK byłby dla Łap jeszcze bardziej bolesny - w tej miejscowości nie ma chyba rodziny, w której ktoś bliski nie pracuje w spółce.
Co gorsza widać, że nawet, gdy będą kolejne zamówienia, to i tak nie ma co liczyć na tak wysokie zatrudnienie w ZNTK jak do tej pory.