Dziś pracownicy podejmą decyzję, czy od poniedziałku pójdą na dwutygodniowy bezpłatny urlop.
Boimy się – mówią pracownicy Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach. – Atmosfera jest napięta. Bez zamówień nie mamy szans na przetrwanie.
ZNTK w Łapach to teraz największa firma w mieście. Zatrudnia ponad 700 osób. Niemal każdy mieszkaniec miasta ma tu swoich bliskich. Często są to jedyni żywiciele rodzin. Była jeszcze cukrownia. Została zamknięta w ubiegłym roku. Odeszło prawie 300 osób. Burmistrz wie, że miasto bez tych zakładów umrze.
– Wystąpiłem z apelem do wszystkich podlaskich parlamentarzystów. Niektórzy zadeklarowali pomoc. Są już interwencje poselskie do PKP Cargo i interpelacje do rządu – mówi Roman Czepe.
Prezes dziś będzie przekonywać: Dajcie nam zamówienia
Bo najważniejszym problemem firmy są zamówienia. 80 procent z nich zleca PKP Cargo. W tym roku nie dał jeszcze ani jednego.
– Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji. Obecnie kończymy zlecenia z ubiegłego roku – mówi Ryszard Ekiert, prezes ZNTK Łapy. Dziś będzie w Warszawie przekonywać zarząd PKP, że potrzebuje zamówień.
Jeśli ich nie będzie, w najbliższym czasie w Łapach posypią się zwolnienia. – To poważny problem – przyznaje Barbara Wacławska, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. Już teraz w łapskiej filii zarejestrowanych jest półtora tysiąca ludzi. A ofert zatrudnienia nie ma prawie wcale.
Cargo: Sami mamy kłopoty
Szanse na nowe zamówienia dla zakładu są bardzo małe. Bo PKP Cargo nie stać na remonty wagonów. Firma przewożąca towary koleją ma pesymistyczne prognozy. W tym roku przewiezie 122 mln ton ładunków, czyli o prawie 10 mln ton mniej niż w roku 2008.
– Jednak sygnały od naszych klientów wskazują, że i z taką ilością przewozów mogą być problemy – mówi Jacek Wnukowski, rzecznik spółki. Dlatego szuka oszczędności m.in. w administracji, inwestycjach, nieruchomościach, a nawet zatrudnieniu. – W skrajnych przypadkach mogą to być także zwolnienia – przyznaje Wnukowski.
Urlop ma pomóc zakładom
Dziś w Łapach spotkanie zarządu ZNTK z załogą. Pracownicy mają zdecydować, czy pójdą na bezpłatny urlop. Ma potrwać dwa tygodnie. – Związkowcy już się zgodzili – mówi prezes Ekiert.