ZNTK Łapy. 400 osób na bruku! Strach padł na miasto.

A także, jak podaje PAP, zmniejszenie zleceń na naprawy taboru od prywatnych
przewoźników i stale pogarszający się wynik finansowy spółki.

Czwartkowe posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury, podczas której
dyskutowano o sytuacji finansowej zakładów naprawczych, przesądziło.

Prezes PKP Cargo Wojciech Balczun zapowiedział, że w tym roku nie będzie zlecał
napraw wagonów na zewnątrz. Powodem jest narastający kryzys w PKP Cargo.
Dezycja ta wywołała oburzenie Ryszarda Ekierta, szefa ZNTK Łapy.

- Prezes Balczun wydał wyrok śmierci na zakłady napraw taboru kolejowego. Na pewno wygasimy produkcję i naprawy wagonów towarowych. Jestem pierwszym prezesem ZNTK Łapy, a po dzisiejszej wypowiedzi pana prezesa Balczuna, zanosi się na to, że także ostatnim - czytamy na portalu rynek- kolejowy.pl.

ZNTK to największy i najstarszy w Łapach zakład. Od miesięcy boryka się z
poważnymi problemami finansowymi. Ich przyczyną jest brak zleceń na naprawy
wagonów przez PKP Cargo, które jest głównym kontrahentem łapskiej firmy. W
spółce pracuje 750 osób. W lutym cała załoga była na przymusowych,
bezpłatnych urlopach.

Ludzie zaczęli pracować, bo szefostwo podpisało umowę na cięcie 121 wagonów. Praca była, ale tylko przez trzy tygodnie. Wiadomo, że od poniedziałku cała załoga idzie na urlop wypoczynkowy. Ludzie są przerażeni. Panicznie boją się bezrobocia. Bo ZNTK to największy w Łapach żywiciel. Niemal w każdej rodzinie pracuje ktoś w tym przedsiębiorstwie. A w mieście o zatrudnienie niezwykle trudno. W ubiegłym roku zamknięto cukrownię.

Co prawda, ZNTK mają zlecenia z innych firm. Chociażby w ubiegłym tygodniu podpisały kontrakt z Polimeksem Mostostalem na produkcję konstrukcji stalowych. Ale to za mało, by pracy wystarczyło dla wszystkich.