Oprócz Grzegorza A., na ławie oskarżonych zasiada również jego 25-letni brat cioteczny - Adam M. oraz 26-letni Piotr G.
To oni zaatakowali 17-letniego uchodźcę w białostockim autobusie linii 25. Było to 1 czerwca wieczorem. Jak ustaliła prokuratura, Grzegorz A. uderzył Czeczena ręką w klatkę piersiową. Gdy ten zapytał, dlaczego to zrobił, oskarżeni zaczęli mu ubliżać. Wykrzykiwali wulgaryzmy i hasła typu "Polska dla Polaków", "idźcie do swojego kraju Czeczeńcy", okładali pięściami i uniemożliwiali opuszczenie pojazdu. Cudzoziemiec chciał odejść, ale sprawcy otoczyli go. Najbardziej agresywny z całej trójki Grzegorz A. próbował wyprowadzić kolejny cios, ale pokrzywdzony go uprzedził i pięścią uderzył go w twarz. To tylko rozwścieczyło napastników. A. chwycił Czeczena od tyłu za klatkę piersiową, a pozostali oskarżeni okładali go rękoma po głowie i plecach. 17-latkowi udało się wyrwać z rąk oprawców i uciec do przodu autobusu. Oskarżeni wysiedli.
- Nic nie mówiłem, starałem się ich nie prowokować - zapewniał w sądzie Czeczen, który do Białegostoku przyjechał z mamą i siostrą wiosną tego roku.
- Zostałem napadnięty tylko z tego powodu, że jestem obcokrajowcem - nie ma wątpliwości.
- Moja siostra wyszła za Hindusa. Bawiłem się z nim na weselu, jesteśmy w superrelacjach. Pracowałem i mieszkałem w Anglii z ludźmi o różnych kolorach skóry. Nie stanowiło to dla mnie problemu. Nigdy nie miałem nic wspólnego z rasizmem - zarzekał się Grzegorz A., na rozprawę doprowadzony z aresztu tymczasowego.
Jego koledzy (odpowiadają z wolnej stopy) również do zarzutów przyznają się tylko częściowo. Przepraszali pokrzywdzonego za pobicie. Ponieważ byli nietrzeźwi, twierdzą, że niewiele pamiętają z tamtych wydarzeń. O dziwo jednak, zdecydowanie zaprzeczają, że z ich ust padały rasistowskie hasła. - Osoby o ciemnej karnacji mi nie przeszkadzają - zapewniał Piotr G.
- Była szarpanina. Ale nikt nie widział, że to obcokrajowiec, taki normalny chłopak, nie podobny do Czeczeńca - wyjaśniał z kolei Adam M.
Za publiczne znieważenie z powodu przynależności narodowej i pobicie oskarżonym grozi kara do 5 lat więzienia. Grzegorzowi A. nawet 12 lat, bo mężczyzna odpowiada też za dotkliwe pobicie innego mężczyzny na ul. Konstytucji 3 Maja oraz rozbój i uszkodzenie ciała białostoczanina w okolicy lotniska Krywlany. Według śledczych pijany 29-latek zmusił kierowcę do podwiezienia. Groził mu śmiercią, bił po twarzy. Na koniec zabrał leżący na kokpicie samochodu portfel z pieniędzmi. - Żałuję tego co zrobiłem. Chciałbym naprawić szkodę - mówił Grzegorz A.
Sąd rozpoczął w poniedziałek przesłuchanie pierwszych świadków. Kolejna rozprawa 12 listopada.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?