Prowadzi kursy – nie tylko w swojej szkole wizażu i stylizacji.
Praca wizażystki wcale nie jest taka lekka – mówi Aneta Kolendo-Borowska. – Ale ja to lubię – zapewnia. Anecie Kolendo-Borowskiej karierę wizażystki przepowiedziała wróżka. – Powiedziała: masz talent w rękach – opowiada Aneta. – A ja opatrznie to zrozumiałam. Zaczęłam pisać. Potem okazało się, że lepiej mi wychodzą makijaże – śmieje się.
Nie od mamy
Przygoda z makijażem nie zaczęła się u Anety typowo – od podkradania kosmetyków mamie.
– Ona się nie maluje. Jest na to zbyt ładna – uśmiecha się Aneta Kolendo-Borowska.
Dlatego i Aneta makijażem zainteresowała się dość późno – dopiero na studiach. Pewnego dnia oglądała sklepowe wystawy w Warszawie. W jednym ze sklepów zobaczyła tłum kobiet kłębiących się wokół mężczyzny, który kolejnym paniom robił makijaże.
– Pomyślałam, że byłabym szczęśliwa, gdyby kiedyś i wokół mnie ustawiła się taka kolejka oczekujących na makijaż. I bardzo chciałam mieć taki srebrny kuferek pełen profesjonalnych kosmetyków... – opowiada.
Jednak w Białymstoku znalazła pracę w dziale marketingu dużej firmy handlowej.
– Gdy w pracy przekładałam pudełka z kosmetykami, na jednym z nich znalazłam informację o konkursie „Złota Szminka” – wspomina.
Zrobiła makijaż koleżance, sfotografowała ją. Gdy czekała na wyniki konkursu, spotkana przypadkiem wizażystka Margaret Astor poradziła jej, by zapytała o pracę w jej firmie.
– I się udało – cieszy się. – Mimo że wtedy nie byłam jeszcze specjalistką od makijażu. Inne kandydatki czekając na korytarzu rozmawiały o typach podkładów, pędzli... A ja wszystko robiłam na wyczucie.
Okazało się, że „Złotą Szminkę” sponsoruje Margaret Astor. A pracownik firmy nie mógł zostać laureatką konkursu sponsorowanego przez tę markę. Szef, aby jej to zrekompensować, w nagrodę wysłał ją do Londynu – do szkoły analizy kolorystycznej. To nie jedyna prestiżowa szkoła, którą skończyła Aneta. Potem uczyła się również w Międzynarodowej Szkole Charakteryzacji Marii Ewy Dziewulskiej. Bo okazało się, że stylizacja, makijaż i charakteryzacja to jest to, co Aneta chce robić w życiu.
Maluje panie, doradza panom
Została wizażystką Margaret Astor. Potem zmieniła firmę na Max Factor. Na pokazach w sklepach pokazywała białostoczankom, jak wykonać perfekcyjny makijaż. Robiła je też sama – do tej pory przychodzą do niej panie, które chcą pięknie wyglądać chociażby na własnym ślubie. Aneta robi też szkolenia: dla biznesmenów, dla bezrobotnych czy dziewczyn, które chcą wiedzieć, jak dobrze wyglądać. Tłumaczy, kogo odmłodzi różowy kolor, dlaczego szefowie powinni nosić niebieskie koszule, a które panie malować usta na czerwono.
Często jeździ do Warszawy. Tam współpracuje z trzema teatrami. Coraz częściej jest angażowana do zespołu charakteryzatorów przy kręceniu filmów.
– Ale kocham Białystok. To moje miasto – zastrzega. Dlatego właśnie to tu założyła swoją szkołę stylizacji i wizażu Make-Up Artist.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?