Pan Gienio w Ośrodku Wychodzenia z Bezdomności „Zakątek Nadziei”, prowadzonym przez stowarzyszenie Ku Dobrej Nadziei, przebywa od czterech miesięcy. Najpierw przychodził do ogrzewalni - nietypowej, bo bezdomni mogą tu przebywać nawet w ciągu dnia. - Potem znalazłem pracę. I przeprowadziłem się na górę, do noclegowni - cieszy się.
Następnym krokiem w programie wychodzenia z bezdomności miałoby być zamieszkanie w jednym z kilku pokojów treningowych. Jednak ta perspektywa od kilku dni stoi pod znakiem zapytania. Bo Zarząd Mienia Komunalnego, do którego należy budynek przy Grochowej 2A, gdzie mieszczą się ogrzewalnia i noclegownia, nakazał stowarzyszeniu je opuścić. I to w trybie pilnym.
- Ja nawet o tym nie myślę - martwi się pan Gienio. - Wyprowadzić się, nie mając gdzie? Dziwię się urzędnikom, że takie decyzje podejmują. Człowiek to przecież nie jest worek kartofli, że można go byle gdzie wyrzucić. Każdy z nas ma serce, które bije...
Stowarzyszenie Ku Dobrej Nadziei na ul. Grochową przeprowadziło się w 2014 roku. Wtedy też ZMK kazał im się wyprowadzić z wcześniej zajmowanego przez nich budynku przy ul. Żelaznej. - Mówili: góra na kilka miesięcy. Tylko zrobimy remont - twierdzi Elżbieta Żukowska-Bubienko, prezes stowarzyszenia. Ale remont przy Żelaznej nigdy się nie odbył. Stowarzyszenie zostało więc przy Grochowej.
Na co dzień z ogrzewalni korzysta około 50-70 osób, 20 - z pokoi treningowych, kilkanaście z noclegowni. Jednak ZMK miał wątpliwości co do stanu budynku. Pisemnie kazał przeprowadzić ekspertyzę przeciwpożarową. - Ale w rozmowach w cztery oczy urzędnicy wciąż nas zapewniali, że to niepotrzebne. Tłumaczyli: „Przecież zaraz znów się przeprowadzacie”. Nie wchodziliśmy więc w dodatkowe koszty - mówi prezeska stowarzyszenia.
W końcu ekspertyzę zlecił ZMK. - Straż pożarna określiła pięć punktów, które trzeba poprawić. Ale to da się zrobić na bieżąco, wcale nie musimy się stąd wyprowadzać - mówi Żukowska-Bubienko.
Ale z pisma, które ZMK dostarczył 1 marca wynika jasno: stowarzyszenie ma opuścić budynek, bo trzeba dostosować go do wymogów straży pożarnej. Niestety, nie wskazał, gdzie stowarzyszenie ma się przeprowadzić.
- Stowarzyszenie już od długiego czasu wiedziało, że budynek musi być wyremontowany z powodu przepisów przeciwpożarowych - mówi Urszula Mirończuk, rzeczniczka urzędu miasta, któremu podlega ZMK. - Wiadomo było, że budynek trzeba będzie opuścić. Opuścić czasowo - podkreśla. I zapewnia, że miasto chce po prostu wyremontować stowarzyszeniu budynek.
- Przecież nawet jeszcze nie ma oddanego projektu, pozwolenia na budowę, wyłonionej firmy, która remont wykona, no i pieniędzy... Dlaczego mamy się wyprowadzać tak szybko? I to w środku zimy - pyta Elżbieta Żukowska-Bubienko.
Przyznaje, że znalazła już miejsce, gdzie ogrzewalnia mogłaby się przenieść. Ale rozmowy z PKP o wynajęciu budynku przy ul. Gruntowej muszą trochę potrwać. - Do ich zakończenia nie mamy gdzie się wyprowadzić - rozkłada ręce. I mówi o swoich podopiecznych: - To ludzie, którzy dopiero co byli na ulicy. Teraz złapali jakiś kawałek swojego miejsca. A znów próbuje się ich wyrzucić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?