Kim był młody człowiek, jak trafił do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku i dlaczego nie udało się go uratować - o tym lekarze nie mogą mówić. Najważniejsze teraz jest to, że miał przy sobie w portfelu karteczkę z podpisaną zgodą na pobranie - w razie śmierci - organów do przeszczepów. Taka zgoda to niemal gwarancja, że rodzina zmarłego nie będzie się sprzeciwiać.
Tak było i tym razem. – Nie zdarzyło się jeszcze u nas, by w ten sposób wyrażona zgoda zmarłego nie została uszanowana przez rodzinę – mówi dr Karolina Rygasiewicz z USK, koordynator regionalny Poltransplantu.
Tym razem udało się pobrać aż pięć narządów. – Jeden dawca, wiele żyć – podsumowuje dr Rygasiewicz. I wymienia: – Serce i płuca policyjnym helikopterem poleciały do Zabrza, wątroba zostanie przeszczepiona w Warszawie, a nerki i rogówki – w naszym ośrodku w Białymstoku.
Wcześniej przez kilka godzin ekipa lekarzy opiekowała się pacjentem dawcą.
– Przebywał na neurochirurgicznym oddziale intensywnej terapii – wyjaśnia dr Karolina Rygasiewicz.
By pobrać serce, do Białegostoku przyjechała ekipa lekarzy ze szpitala z Zabrza. W przypadku tego organu każda minuta jest na wagę złota. Dlatego plany były takie, że już w trakcie pobierania narządów (rozpoczęło się ok. godz. 17), na pobliskim stadionie lekkoatletycznym będzie czekał policyjny śmigłowiec, który miał przetransportować serce na Śląsk. Jednak zbyt niskie chmury sprawiły, że helikopter nie mógł wylądować przy ul. 11 Listopada i poleciał do Zambrowa. I to właśnie tam, w środowy wieczór, w eskorcie policji dojechały pobrane przez zespół transplantologów narządy. Śmigłowiec wystartował ok. godz. 19.20, od razu, jak tylko serce zostało dostarczone na pokład maszyny. W Zabrzu zostało odebrane przez karetkę tamtejszego szpitala i trafiło od razu do sali operacyjnej, gdzie już na ten ważny organ czekał biorca.
Dr Rygasiewicz podkreśla jednak, że do tego daru życia mogłoby nie dojść, gdyby nie jeden ważny szczegół. To właśnie ten akt woli, który dawca nosił w portfelu.
– Według polskiego prawa każda osoba może być potencjalnym dawcą tkanek i narządów, jeżeli za życia nie wyrazi sprzeciwu w centralnym rejestrze sprzeciwów – mówi. Jednak – jeśli nie ma wyraźnej zgody na pobranie organów– lekarze zazwyczaj biorą pod uwagę wolę bliskich zmarłego pacjenta. – Dlatego warto wypełnić oświadczenie woli i poinformować o tym swoich bliskich – podkreśla dr Rygasiewicz. Bo przecież w ten sposób można uratować czyjeś życie.
Niestety, w czasie pandemii liczba organów pobranych w USK drastycznie spadła.
– Wszystkie siły medyczne zostały wtedy rzucone do walki z pandemią. Transplantacja praktycznie zamarła – mówi lekarka.
Na szczęście jest coraz lepiej. W ub. roku na terenie woj. podlaskiego pobrano narządy od 19 zmarłych: nerki (32), wątroby ( 13), serca (6), płuca (2), rogówki (12) i dwie trzustki. Z tych wszystkich 19 – 13 pobrań (w tym 12 wielonarządowych) było właśnie w USK.
Z aromaterapią i znieczuleniem. Zobacz, jak po remoncie wygląda porodówka w USK
W tym roku jest to już drugie pobranie wielonarządowe w szpitalu.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
