Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złotówka leci na łeb, na szyję

Wojciech Nowicki
Słaba złotówka to powód do zmartwienia posiadaczy kredytów we frankach - mówi mówi Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance
Słaba złotówka to powód do zmartwienia posiadaczy kredytów we frankach - mówi mówi Mateusz Ostrowski, analityk Open Finance
Wyższe raty kredytów, droższa żywność i sprzęt elektroniczny z importu - to normalne konsekwencje spadku kursu naszej waluty. Nawet eksporterom trudno nabrać wiatru w żagle.

Bo przygnieciona recesją Europa ograniczyła zakupy naszych, taniejących w takiej sytuacji, towarów. W najbliższych tygodniach odbicia nie będzie - prognozują analitycy rynku.

Złoty traci na wartości, podobnie jak waluty regionu, węgierski forint czy czeska korona. Wczoraj, ok. godz. 14.30 za jedno euro płacono 4,79 zł, za franka 3,23 zł, a za dolara 3,75 zł: - To najsłabszy wynik naszej waluty od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej (05.2004 - red.) - komentuje dr Jerzy Grabowiecki, ekonomista z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku.

Co z tego załamania wynika? Zyskują firmy eksportowe, bo rosną ich przychody. Importerzy, a w rezultacie klienci, tracą, bo sprowadzane towary kosztują drożej. Ale zyskuje budżet państwa, bo więcej zarabia na akcyzie i cłach. Ale słabnąca wobec dolara złotówka nie daje szans na skorzystanie z taniejącej na świecie ropy naftowej - niekorzystny przelicznik „zjada” różnicę w cenie.

Pieniądz leży, gospodarka stoi

- Już niektóre zakłady mechaniczne zwalniają ludzi - dodaje Grabowiecki. - Bo nie ma zapotrzebowania na remonty importowanych używanych aut. - A konsumenci wstrzymują się z zakupami, bo liczą, że ceny jeszcze bardziej spadną.

W pojedynkę możemy więc zyskać, ale nie stworzymy w ten sposób popytu, który mógłby rozruszać kulejącą gospodarkę.

A kiepska kondycja naszej waluty pozostawia budzi niepokój już od początku roku. Jej główna przyczyna jest jedna: zagraniczni inwestorzy stracili zaufanie do tzw. wschodzących gospodarek, także do polskiej. Pozbywają się więc ich walut, a na tej fali wyprzedaży złotówka jest ściągana w dół.

Nie poprawiła sytuacji obniżka stóp procentowych o 0,75 pkt. proc. w styczniu. Od listopada 2008 roku stopy NBP spadły w sumie o 1,75 pkt. proc.

- Miało to pobudzić popyt wewnętrzny, ale dla inwestorów zagranicznych oszczędzanie w naszych bankach czy inwestowanie w złotego stało się mniej atrakcyjne - mówi Łukasz Wróbel, specjalista rynków finansowych. - I spowodowało odpływ zagranicznego kapitału z Polski.
Spadły w wyniku tego rezerwy dewizowe - do poziomu ok. 40 mld dolarów.

Kiedy złoty odrobi straty?

- W najbliższej przyszłości takiej możliwości nie ma - sądzi analityk. - Każdy niekorzystny trend musi się kiedyś odwrócić. Ale w perspektywie najbliższych kilku tygodni złotówka będzie coraz słabsza.

Niektórzy badacze rynku mówią, że wkrótce padnie magiczna bariera 5 zł za euro. Ale nie wcześniej niż za kilka miesięcy.
- Wzmocnić złotówkę może uruchomienie unijnych pieniędzy - sugeruje ekonomista z WSE.

Podobnego zdania jest ministerstwo rozwoju regionalnego. W jego opinii dobrze wykorzystane miliardy euro dodadzą 1 pkt proc. do polskiego PKB. Tym samym złagodzą skutki gospodarczego spowolnienia.

Inni przekonują, że w czasie giełdowego dołka, walutowych spekulacji, jednym słowem - kryzysu, obrotny biznesmen może zarobić.

- Fortuny nie rodzą się na moich oczach - mówi Jerzy Hajduczenia, właściciel kantoru Ocean w Białymstoku. - Ruch robi się dopiero kiedy kursy walut spadają. Ale ludzie się pogubili. Już wszyscy liczą, że ta huśtawka wreszcie się skończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny