Bo przygnieciona recesją Europa ograniczyła zakupy naszych, taniejących w takiej sytuacji, towarów. W najbliższych tygodniach odbicia nie będzie - prognozują analitycy rynku.
Złoty traci na wartości, podobnie jak waluty regionu, węgierski forint czy czeska korona. Wczoraj, ok. godz. 14.30 za jedno euro płacono 4,79 zł, za franka 3,23 zł, a za dolara 3,75 zł: - To najsłabszy wynik naszej waluty od czasu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej (05.2004 - red.) - komentuje dr Jerzy Grabowiecki, ekonomista z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Białymstoku.
Co z tego załamania wynika? Zyskują firmy eksportowe, bo rosną ich przychody. Importerzy, a w rezultacie klienci, tracą, bo sprowadzane towary kosztują drożej. Ale zyskuje budżet państwa, bo więcej zarabia na akcyzie i cłach. Ale słabnąca wobec dolara złotówka nie daje szans na skorzystanie z taniejącej na świecie ropy naftowej - niekorzystny przelicznik „zjada” różnicę w cenie.
Pieniądz leży, gospodarka stoi
- Już niektóre zakłady mechaniczne zwalniają ludzi - dodaje Grabowiecki. - Bo nie ma zapotrzebowania na remonty importowanych używanych aut. - A konsumenci wstrzymują się z zakupami, bo liczą, że ceny jeszcze bardziej spadną.
W pojedynkę możemy więc zyskać, ale nie stworzymy w ten sposób popytu, który mógłby rozruszać kulejącą gospodarkę.
A kiepska kondycja naszej waluty pozostawia budzi niepokój już od początku roku. Jej główna przyczyna jest jedna: zagraniczni inwestorzy stracili zaufanie do tzw. wschodzących gospodarek, także do polskiej. Pozbywają się więc ich walut, a na tej fali wyprzedaży złotówka jest ściągana w dół.
Nie poprawiła sytuacji obniżka stóp procentowych o 0,75 pkt. proc. w styczniu. Od listopada 2008 roku stopy NBP spadły w sumie o 1,75 pkt. proc.
- Miało to pobudzić popyt wewnętrzny, ale dla inwestorów zagranicznych oszczędzanie w naszych bankach czy inwestowanie w złotego stało się mniej atrakcyjne - mówi Łukasz Wróbel, specjalista rynków finansowych. - I spowodowało odpływ zagranicznego kapitału z Polski.
Spadły w wyniku tego rezerwy dewizowe - do poziomu ok. 40 mld dolarów.
Kiedy złoty odrobi straty?
- W najbliższej przyszłości takiej możliwości nie ma - sądzi analityk. - Każdy niekorzystny trend musi się kiedyś odwrócić. Ale w perspektywie najbliższych kilku tygodni złotówka będzie coraz słabsza.
Niektórzy badacze rynku mówią, że wkrótce padnie magiczna bariera 5 zł za euro. Ale nie wcześniej niż za kilka miesięcy.
- Wzmocnić złotówkę może uruchomienie unijnych pieniędzy - sugeruje ekonomista z WSE.
Podobnego zdania jest ministerstwo rozwoju regionalnego. W jego opinii dobrze wykorzystane miliardy euro dodadzą 1 pkt proc. do polskiego PKB. Tym samym złagodzą skutki gospodarczego spowolnienia.
Inni przekonują, że w czasie giełdowego dołka, walutowych spekulacji, jednym słowem - kryzysu, obrotny biznesmen może zarobić.
- Fortuny nie rodzą się na moich oczach - mówi Jerzy Hajduczenia, właściciel kantoru Ocean w Białymstoku. - Ruch robi się dopiero kiedy kursy walut spadają. Ale ludzie się pogubili. Już wszyscy liczą, że ta huśtawka wreszcie się skończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?