Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złota Setka - rozmowa. Prof. Ciborowski: Myślę, że najbardziej newralgiczny będzie przełom roku

Andrzej Matys
Andrzej Matys
Robert Ciborowski, profesor nauk ekonomicznych i rektor Uniwersytetu w Białymstoku
Robert Ciborowski, profesor nauk ekonomicznych i rektor Uniwersytetu w Białymstoku Katarzyna Dziedzik UwB
Nie podchodziłbym do obecnej sytuacji bardzo negatywnie. Jest kryzys, trzeba go przetrwać i liczyć na to, że w ciągu dwóch, trzech lat gospodarka wyjdzie na prostą. Czy tak będzie, trudno powiedzieć, bo wszystko zależy od tego, co stanie się za wschodnią granicą – uważa z prof. Robert Ciborowski, ekonomista i rektor Uniwersytetu w Białymstoku oraz członek kapituły Podlaskiej Złotej Setki Przedsiębiorstw, z którym rozmawiamy o gospodarce nie tylko regionalnej.

Ostatnio Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła stóp procentowych. Można mówić, że to dobra wiadomość, czy niekoniecznie?

To zależy dla kogo. Dla tych, którzy oszczędzają to wiadomość zła, ale dla tych, którzy spłacają kredyty dobra. Stopy procentowe to zawsze sprawa kilku sektorów gospodarki i jedne na pewno będą zadowolone, że stopy nie rosną, a inne będą zawiedzione. Problemem jest w tym przypadku wypośrodkowanie tej decyzji i jej konsekwencji.

A jak mogą na to patrzeć przedsiębiorcy, którzy muzą spłacać różne kredyty, kredyty bez, których trudno się obejść?

Dokładnie tak samo, bowiem są firmy, które prowadzą działalność w oparciu o kredyty czy np. realizują projekty, które mają określoną stopę zwrotu, więc dla nich niepodniesienie stóp procentowych jest korzystne. Natomiast dla firm, które angażują własne środki i próbują odłożyć coś na inwestycje jest to zła wiadomość.

Według ostatnich danych inflację mamy na poziomie 17,2 proc. (wrzesień 2021 do września 2022). Jest jakaś szansa, że ona zacznie się jakoś zatrzymywać czy nadal będzie rosła; szybciej czy wolniej, ale rosła?

Nie ma na razie takich przesłanek, które sprawiłyby lub wskazywałyby, że inflacja zacznie się zatrzymywać. Myślę, że najbardziej newralgiczny będzie przełom roku. Wtedy zobaczymy, jak wzrosną ceny ciepła i energii, podatków i opłat, które mają być poniesione. To może jeszcze inflację przyspieszyć. Czynnikiem, który powinien ją spowolnić będzie lekkie ograniczenie działalności gospodarczej, co zresztą w niektórych branżach już widać. Wtedy ceny nie będą już tak rosły, ale myślę, że musimy się przygotować na dłuższe towarzystwo inflacji, ogólnie mówiąc, dość wysokiej.

Jakie branże mają się ekonomicznie, jak pan to nazywa, może trochę lepiej.

Trochę lepiej? To chyba tylko te, które (mówiąc trochę przewrotnie) sprzedają energetyki. Chodzi o firmy, które działają na rynkach paliwowych, energetycznych, itd. Tam sytuacja jest lepsza, natomiast we wszystkich pozostałych jest gorzej, choćby dlatego, że sprzedaż spada i w większości przypadków jeszcze długo będzie spadała. Generalnie powiem, że sytuacja nie jest najlepsza.

Czytaj również:

Ale są takie branże jak np. budowlana czy spożywcza, które w Podlaskiem są mocne. Poza tym, coś jeść i gdzieś mieszkać każdy musi.

Z budownictwem problem jest taki, szczególnie, gdy chodzi o budownictwo prywatne, wraz ze wzrostem stóp procentowych, dostępność kredytów stała się mniejsza i automatycznie musiał spaść na nie popyt. W przypadku branży spożywczej jest inaczej. Owszem, produkty spożywcze są do życia niezbędne, więc ludzie mogą, co najwyżej ograniczyć wydatki na niektóre produkty, ale nadal będą coś kupowali. I tutaj spadek konsumpcji będzie na pewno mniej widoczny niż w przypadku innych branż. Ponadto zleży, jakie produkty spożywcze weźmiemy pod uwagę. Na pewno na te podstawowe (pieczywo, nabiał, mleko, wędliny, itp.) popyt drastycznie nie spadnie, bo można kupować ich mniej lub tylko tańsze, ale nikt z nich zupełnie nie zrezygnuje.

A nasza działalność eksportowa?

Tu też jest różnie, bo złotówka jest słaba, waluty zdrożały i wydawałoby się, że nasz eksport powinien mieć się coraz lepiej, bo sprzedaż za granicę jest opłacalna. Jednak ze względu na stagnację i sytuację gospodarczą w Europie (która też nie radzi sobie z inflacją) nie jest tak dobrze. Nasz eksport - przy takim kursie złotówki jak obecnie - nie osiąga takich wskaźników, jakich byśmy się spodziewali.

No tak, dolar nie tak dawno przekroczył pięć złotych i oscyluje wokół tej kwoty. Podobnie jest z frankiem szwajcarskim, więc minimalnie tańsze od tych dwóch walut euro to słaba pociecha.

I zapowiedzi są takie, że złotówka będzie dalej słabła. Niestety znajdujemy się w tej strefie zgniotu, w związku z wojną na Ukrainie, która także działa na naszą niekorzyść.

To może my, powinniśmy sprzedawać waluty, jeżeli mamy takowe w zapasie, by mieć więcej złotówek?

Chodzi o nas, zwykłych konsumentów?

Tak.

I z tym też jest kłopot, bo nie wiadomo czy to już jest dobra cena czy jeszcze nie. Jesteśmy w takiej ogólnoświatowej sytuacji gospodarczej, że trudno jest powiedzieć, czy to już jest ten moment. Chyba że kogoś zmusza sytuacja i musi sprzedawać zapasy waluty, żeby mieć na ważne wydatki i przeżyć. Generalnie zaś trudno powiedzieć jak jest z walutami, bo od pewnego czasu, jest to chyba najbardziej nieprzewidywalny problem.

Czytaj również:

Rząd zakłada w przyszłym roku dwie podwyżki płacy minimalnej. Dobrze, ale zapłacą za to wyłącznie przedsiębiorcy, którym znowu wzrosną tzw. koszty osobowe, a przez to i inne obciążenia.

Niestety, tak. Fakt, jest inflacja, więc są oczekiwania wzrostu płac i to jest jasne. Jednak wzrost płacy minimalnej będzie najbardziej odczuwalny w sferze budżetowej, gdzie wynagrodzenia są niskie, a koszty podwyżek będą dosyć znaczące. Myślę jednak, że w lepiej prosperujących firmach nie będzie to aż tak odczuwalne, bo tam wynagrodzenia pewnie już dziś są wyższe. Niemniej, w wielu instytucjach, w sektorze publicznym będzie to wydatek bardzo odczuwalny.

I jeszcze składki na ZUS też zdrożeją, czyli znowu przedsiębiorcy zapłacą…

No tak, bo to jest pochodna wzrostu wynagrodzeń. To z kolei oznacza, że wiele różnych kosztów wzrośnie, bo warto wiedzieć, że płaca minimalne jest w niektórych zawodach kluczową składową kosztów. I teraz, jeśli płaca minimalna pójdzie w górę to usługi też zdrożeją, a tym samym koszty działalności instytucji czy przedsiębiorstw też będą wyższe. Jak widać kwestia ta ma szersze znaczenie.

Słychać czasem głosy, że mimo pandemii, która zapowiadała straty, wiele firm wręcz dzięki niej zyskało. W obecnej sytuacji (wojna Rosji z Ukrainą) też można liczyć na podobny efekt, czy tu ów schemat już nie zadziała.

Po pandemii trudno było oddzielić wyniki od rzeczywistej sytuacji przedsiębiorstw, bo wtedy wiele przedsiębiorstw korzystało z różnorakich tarcz i rządowego wsparcia. Mogły więc osiągać niezłe wyniki, właśnie dzięki temu. Oczywiście po pandemii nastąpiło tzw. odbicie, ludzie wyszli z domów i zaczęli wydawać więcej pieniędzy i to była korzyść dla firm. Poza tym zaczęła się inflacja, a zatem zaczęliśmy więcej wydawać, żeby kupić niektóre towary na zapas. Zresztą przedsiębiorstwa też zaczęły szybko wydawać pieniądze, żeby tworzyć zapasy różnych części i komponentów. Innymi słowy to odbicie musiało być znaczące, moim zdaniem nawet zbyt znaczące, ale teraz już tak nie jest. Sytuacja zmieniła się diametralnie, głównie ze względu na rosnące koszty. Można nawet powiedzieć, że jest dramatycznie inna niż w pandemii. Wtedy koszty były niskie (nie było popytu na towary i usługi, bo lockdowny), a dzisiaj koszty są wysokie, czyli ograniczamy podaż, a popyt też maleje, bo rosną ceny. Czyli jest zupełnie inaczej niż po pandemii.

Czyli optymizmu jednak trochę mało…

Ja zawsze jestem optymistą, natomiast każde wahanie gospodarcze traktuję jako swego rodzaju know how, taki case (kejs - zadanie, sprawa, przypadek), który musimy przejść, aby zobaczyć, co działa dobrze, co działa źle i jak tę gospodarkę wzmocnić. Nie podchodziłbym jednak do obecnej sytuacji bardzo negatywnie. Jest kryzys, trzeba go przetrwać i liczyć na to, że w ciągu dwóch, trzech lat gospodarka wyjdzie na prostą i będziemy się rozwijali. Ale czy tak będzie, to też trudno powiedzieć, bo wszystko zależy od tego, co stanie się za naszą wschodnią granicą. Ale, jak mówiłem, jestem optymistą.

Złota Setka - rozmowa. Prof. Ciborowski: Myślę, że najbardziej newralgiczny będzie przełom roku
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny