Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złodziej przed sądem: Nie planowałem kradzieży, ale jak tylko zobaczyłem to złoto

(mw)
Złodziejowi grozi 12 lat więzienia.
Złodziejowi grozi 12 lat więzienia. Archiwum
W Sądzie Rejonowym w Białymstoku Tomasz S. odpowiada nie tyle za kradzież, a za rozbój. Bo najpierw uderzył złotnika w twarz, a potem chwycił biżuterię za 100 tys. zł.

- Chodziłem po rynku, ale jeszcze wtedy nie myślałem o kradzieży. Ale jak tylko wszedłem na halę ze złotem i zobaczyłem chustę z biżuterią, leżącą na stole, chwyciłem ją i od razu uciekałem - wyjaśniał na czwartkowej rozprawie 25-letni Tomasz S.

Oskarżony m.in. o rozbój zarzekał się również, że nie bił w twarz złotnika, którego okradł. Dlatego nie przyznał się do zarzutów. - Z mojej strony nie było żadnej przemocy. Nigdy nie dopuściłem się żadnej przemocy - powtarzał Tomasz S.

Przebieg napadu, który rankiem 30 października ubiegłego roku rozegrał się na targowisku miejskim przy ulicy Kawaleryjskiej, zupełnie inaczej widział pokrzywdzony złotnik. 40-latek też był w czwartek przesłuchiwany przez sąd.

- To był normalny dzień. Siedziałem jak zawsze w swoim punkcie sprzedaży, gdy podszedł oskarżony. Uderzył mnie w twarz i ściągnął z blatu płachtę, do której poprzypinane są wyroby ze złota - łańcuszki, przewieszki, zegarki. On zerwał tę chustę i zaczął uciekać - opowiadał na rozprawie pokrzywdzony.

Podkreślał, że napaść była dla niego zaskoczeniem, bo nigdy wcześniej się nie zdarzało w hali, aby złodziej ukradł całą chustę z biżuterią. Zwykle były to pojedyncze sztuki lub małe gablotki, które podaje się, by klient mój lepiej obejrzeć biżuterię.

- Momentalnie się ocknąłem. Dla mnie - trenującego sztuki walki - otrzymanie ciosu nie jest przeszkodą w dalszym myśleniu. Skoczyłem przez ten stół jak tygrys i ruszyłem za oskarżonym, krzycząc do innych, aby łapali złodzieja - opowiadał dalej napadnięty złotnik.

I wtedy, gdy Tomasz S. wybiegł z hali, na jego drodze stanął drugi z pokrzywdzonych. 61-latek także handlujący złotem. Chciał zatrzymać uciekającego oskarżonego. Nie udało mu się, bo Tomasz S. - jak ustalili śledczy - mocno kopnął go w nogę. I uciekał dalej - wprawdzie na czworaka, bo też upadł - ale uciekał.

Po chwili złodziej stracił jednak równowagę i runął na ziemię. Inne osoby szybko go obezwładniły. Na miejsce zostali wezwani policjanci, którzy ujęli Tomasza S. na gorącym uczynku. Okradziony złotnik odzyskał całą skradzioną biżuterię.

Kolejna rozprawa odbędzie się 23 kwietnia. Sąd planuje przesłuchać trzech świadków.

Tomaszowi S. grozi 12 lat pozbawienia wolności.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny