Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złapali ich w Supraślu. Są mordercami? On przyznaje się do winy, ona nie

Redakcja
Do białostockiej prokuratury rejonowej policjanci doprowadzają Annę H. Kiedy widzi obiektywy aparatów, zasłania twarz. Oddzielnie przyprowadzono Adama B.
Do białostockiej prokuratury rejonowej policjanci doprowadzają Annę H. Kiedy widzi obiektywy aparatów, zasłania twarz. Oddzielnie przyprowadzono Adama B.
Najpierw ogłuszyli 69-latkę kamieniem. W przedpokoju zakneblowali ją ubraniami. Dokładnie zasłonili usta i nos. Kobieta się udusiła. Para przeszukała mieszkanie, ale zabrała tylko telefon komórkowy.

Anna H. i Adam B. Ona ma 26 lat, mieszka w Supraślu. On ma 37, przyjaźni się z Anną. Dobrze znał mieszkanie pani Lucyny w Kleosinie. Był jej lokatorem. Zdaniem prokuratury to właśnie on i jego przyjaciółka ją zabili.

Sąsiedzi: Była zbyt ufna

Czwartek, 16 lipca. Przy spokojnej ulicy w Kleosinie pojawili się policjanci. Chwilę wcześniej w korytarzu murowanego domu ktoś znalazł zwłoki 69-letniej właścicielki. Późniejsza sekcja zwłok wykazała, że została uduszona. Mieszkanie było splądrowane. “Poranny" napisał o tym jako pierwszy.

Pani Lucyna była wdową. Wynajmowała pokoje lokatorom, dorabiała do emerytury. Ostatnio miała trzech gości.

- Często się zmieniali. A ona była bardzo ufna do ludzi. I widać to ją zgubiło - zauważa Edmund Sokołowski, sąsiad pani Lucyny.

Brakował jednego z lokatorów

Ruszyło śledztwo. Szybko okazało się, że było więcej sprawców. Policja przesłuchała dwóch lokatorów kobiety. Brakowało trzeciego.

- Policjanci odtwarzali ostatnie chwile życia ofiary. Analizowali i weryfikowali różne możliwe wersje wydarzeń. Ich ustalenia rzucały cień podejrzeń na jednego z lokatorów, który w ostatnim czasie wynajmował pokój w tym domu - mówi podinsp. Jacek Dobrzyński, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Wytężone wysiłki wielu pracujących przy tej sprawie policjantów doprowadziły do zatrzymania podejrzewanego i jego przyjaciółki - dodaje.

On się przyznał, ona nie

Złapali ich we wtorek niedaleko Supraśla. W środę oboje zostali doprowadzeni do prokuratury. On przyznał się do winy. Ona nie, ale chce składać wyjaśnienia. Ich zeznania różnią się między sobą. Zweryfikuje się śledztwo.

Jeszcze we wtorek późnym wieczorem, przed dom w Kleosinie podjechał konwój. Policjanci przywieźli kobietę na wizję lokalną. Chcieli odtworzyć dokładny przebieg zdarzeń.

- Widziałem, jak prowadzili tę panienkę w kajdankach - opowiada pan Edmund. - Rozstawili światła, przywieźli manekiny i coś tam długo mierzyli - wspomina.

W środę koło południa na wizji lokalnej był też Adam. - Chwilę tu postali. Widziałem, jak go prowadzili, ale go nie poznałem. Weszli do środka - tłumaczy pan Edmund.

Uderzali kamieniem

Prokuratura ujawnia co zeznali. Adam i Anna czekali na swoją ofiarę. Przyszli, żeby ją okraść. Najpierw ogłuszyli 69-latkę kamieniem. Uderzyli ją kilka razy. W przedpokoju zakneblowali ją ubraniami, dokładnie zasłaniając usta i nos. Kobieta się udusiła. Para przeszukała mieszkanie, ale nic nie zabrała. Tylko telefon komórkowy.

Może być nawet dożywocie

W czwartek zapadła decyzja o tymczasowym aresztowaniu obojga. Na razie na trzy miesiące. Prokuratura stawia im zarzut zabójstwa i rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Te narzędzie to kamień.

Parze grozi nawet dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny