Leszczynowa, Lawendowa, Pozioma, Plażowa, Dojnowska, Scaleniowa , Cieszyńska, Kisiela, Żelazna to tylko niektóre z dróg najczęściej pojawiających się w Państwa prośbach o interwencję. Dlatego wybraliśmy się na białostockie osiedla, aby sprawdzić jak administratorzy wywiązują się ze swoich obowiązków.
Na celownik wzięliśmy Dziesięciny skąd w ciągu ostatnich dni otrzymaliśmy kilkanaście telefonów.
- Od początku opadów śniegu Leszczynowa nie była ani razu odśnieżana - zapewnia Sławomir Weremczuk, mieszkaniec bloku przy Kalinowej. - Wczoraj zrobił się taki zator, że nikt nie mógł podjechać pod górę, ani z jednej, ani z drugiej strony.
Mieszkańcy dzwonili do spółdzielni, do straży miejskiej, do departamentu ochrony środowiska, a także do nas. - Przyjechała nawet policja - opowiada pan Sławomir. - Dopiero wtedy po raz pierwszy od początku zimy przyjechał spychacz. A osiedlowe uliczki to koszmar. Panie sprzątają tylko pod blokami. Spółdzielnia nic nie robi. Czasem przejedzie się traktorek, ale to nie wystarczy.
- Odśnieżamy tylko nasze parkingi i osiedlowe uliczki - odpiera zarzuty Maciej Sztachelski, zastępca kierownika administracji osiedla Dziesięciny I. - Nie mamy jednak środków, aby odśnieżać miejskie ulice, a Leszczynowa należy do miasta. Dziś była u nas nawet straż miejska w tej sprawie.
Tymczasem uliczki między blokami przy Zwierzynieckiej bardziej przypominają biegun polarny niż osiedle w centrum miasta. Śniegu na drogach jest tyle, że nie widać, gdzie zaczyna się chodnik. Kiedy zaczęliśmy robić zdjęcia od razu pojawił się minipług i dwóch panów z administracji, którzy zaczęli odśnieżać teren wokół nas.
- Wyjazd z Kisiela jest tragiczny - skarży się Piotr Rudziński. - Na ulicy pełno śniegu, a pod nim lód. Samochody na Nowym Mieście dosłownie stają bokiem. Nawet ABS nie pomaga.
Podobnie jest na Dojnowskiej, gdzie samochody poruszają się 10 kilometrów na godzinę.
- Gdy widzę samochód z naprzeciwka, to zjeżdżam na chodnik i się zatrzymuję - mówi Krystian Brzozowski. - Tu można tańczyć na lodzie.
Ale nie wszędzie jest tak tragicznie. Z naszych obserwacji najlepiej wypadają Zielone Wzgórza.
- Pług jeździ często - mówi Wiesława Krzywicka, mieszkanka jednego z bloków przy Lawendowej. - Ja nie narzekam, ale są ludzie, którym przeszkadzają np. nieodśnieżone schody do sklepu. Ale chodniki w miarę możliwości odśnieżają. Choć czasem nie nadążają z opadami.
- Te osiedlowe parkingi to jeszcze pół biedy - dodaje Adrian, mieszkaniec bloku przy Wiedeńskiej. - Na naszej uliczce można jeździć na sankach, a nawet na łyżwach. Często samochód staje tu bokiem.
Administracja osiedla nie odśnieża jej, bo droga należy do miasta. Podobnie jest na wyjeździe z Magnoliowej w Aleję Niepodległości. Lód pod warstwą śniegu nieraz o mały włos nie doprowadził do stłuczki. Ale spółdzielcze uliczki są względnie odśnieżone. - Jak widać chodniki, też są sypane - potwierdza pani Wiesława. - Widać to najlepiej po butach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?