Zero skrupułów

- Trudno mi znaleźć słowa, żeby określić jego zachowanie. To po prostu bulwersujące - ocenia Alicja Hryniewicka, szefowa podlaskiego oddziału Związków Zawodowych Pielęgniarek i Położnych.

Punkt widzenia...
Bogdan Dziatkiewicz jako dyrektor często miewał konflikty z personelem. Ich przyczyną były m.in. zaległości w wypłacie należnych zobowiązań. Chodziło o podwyżki o 203 i 110 oraz - niewypowiedziane przez dyrektora "trzynastki".
- Mówiliśmy do dyrektora: Niech pan w końcu zrobi porządek z tymi trzynastkami i je wypowie. Ale on twierdził, że niczego nie musi wypowiadać, bo trzynastki - zgodnie z opiniami jego prawników - nam się nie należą - opowiada Alicja Hryniewicka.
- Ja nigdy nie mówiłem, że trzynastki się nie należą - mówi teraz Bogdan Dziatkiewicz. Zdanie najwyraźniej zmienili też jego prawniczka i główna księgowa. One też domagały się wypłaty zaległych trzynastych pensji na drodze sądowej. Wszystkie żądania zostały odrzucone.

... zależy od punktu siedzenia
- W przypadku byłego dyrektora byłam pewna takiego wyroku. Jako dyrektora obowiązywały go inne zasady wynagrodzenia - mówi Danuta Zawadzka, obecna szefowa Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.
- Sprawiedliwości stało się zadość - krótko kwituje obrót sytuacji profesor Jan Stasiewicz, szef Okręgowej Izby Lekarskiej i ordynator gastrologii w szpitalu zespolonym.
Bogdan Dziatkiewicz jednak się nie poddaje. Zamierza nadal walczyć o 30 tysięcy złotych wraz z odsetkami. Już zapowiada złożenie wniosku o kasację.
- Skoro innym pracownikom się należało, to dlaczego nie mi - dziwi się Bogdan Dziatkiewicz.
Szpital zespolony obecnie ma ponad 50 milionów złotych długu (większość zobowiązań pochodzi z czasów dyrektora Dziatkiewicza). Co miesiąc przeznacza około 150 tysięcy złotych, żeby wypłacić część zaległych zobowiązań pracownikom.