Żeński BAS w czołówce klubów szkolących młodzież

Można powiedzieć, że to jest ukoronowanie naszej pięcioletniej pracy, jako ośrodka siatkówki. To historyczny wynik, bowiem dotychczas nie mieliśmy w tej dyscyplinie sportu większych sukcesów w szkoleniu młodzieży. A teraz w tyle zostawiliśmy wiele klubów z ekstraklasy - mówi Sebastian Grzegorek, trener białostockich młodziczek, prowadzący też z Czesławem Tobolskim zespół drugoligowych seniorek BAS.

Na świetny wynik BAS w klasyfikacji za miniony sezon złożyły się m.in. występy młodziczek, kadetek oraz juniorek, a także reprezentacji Podlasia w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Białostocki klub uzyskał 75,04 pkt, ustępując Legionowi Legionowo (184,80), Pałacowi Bydgoszcz (142,66) oraz Krainie Siatkówki Wrocław (100,67).

Największy wkład w tak wysokie miejsce ma zespół juniorek (druga i trzecia klasa liceum), prowadzony przez Lucynę Dobrzyńską, który w minionym sezonie dotarł do półfinałów mistrzostw Polski, gdzie mierzył się z krajowymi hegemonami - PTPS Piła, Budowlanymi Łódź oraz Aluprofem Bielsko-Biała. Punkty do rankingu dodały też kadetki (trener Bruno Borek), które wygrały rywalizację w województwie i dotarły do ćwierćfinałów MP oraz młodziczki (trener Sebastian Grzegorek), które zajęły drugie i trzecie miejsce w województwie.

- Nie jest wykluczone, że w przyszłym sezonie także będziemy wysoko w tej klasyfikacji, bo mamy mocny zespół młodziczek, który obecnie nie ma sobie równych na Podlasiu - przyznaje Grzegorek. - To wszystko jednak służy temu, by doczekać się silnej drużyny seniorek, opartej na wychowankach i myślę, że jesteśmy na dobrej drodze - dodaje.

Szkolenie w Białostockiej Akademii Siatkówki zaczyna się od szkół podstawowych (SP 12, 15, 21, 26, 34 i 37), później kontynuowane jest w gimnazjach (PG 2, 15 i 18), a w końcu najzdolniejsze zawodniczki trafiają do 17 LO, działającego przy ZSRol., gdzie jest klasa sportowa o profilu siatkówki (10 godz. WF tygodniowo, plus sześć w ramach programu siatkarskiego ośrodka szkolenia).

- Słowa uznania należą się nauczycielom wychowania fizycznego w szkołach podstawowych, bo tam się wszystko zaczyna. Wiele zawdzięczamy też przychylności dyrekcji ZSR, bo korzystamy z hali i bazy tej szkoły. Bez tego byłoby ciężko o sukcesy - kończy Grzegorek.