Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby pomóc koledze

Julita Januszkiewicz
Wiem, jak potrzebna jest krew poszkodowanym w wypadkach, takim jak nasz kolega - tłumaczy Mieczysław Frąc. Obok siedzi Włodziemierz Solarski. - Nie zastanawialismy sie ani chwili, kiedy okazało się, że trzeba mu pomóc - dodaje.
Wiem, jak potrzebna jest krew poszkodowanym w wypadkach, takim jak nasz kolega - tłumaczy Mieczysław Frąc. Obok siedzi Włodziemierz Solarski. - Nie zastanawialismy sie ani chwili, kiedy okazało się, że trzeba mu pomóc - dodaje.
Akcja w Cukrowni n Ponad 12 litrów krwi oddali w poniedziałek, tydzień temu, łapscy cukrownicy. Chcieli w ten sposób pomóc Adamowi Bielskiemu, maszyniście, który w czasie pracy uległ ciężkiemu wypadkowi.

W czwartek, 23 listopada, tuż przed północą, na torze przemysłowym w Cukrowni Łapy doszło do wypadku. 56- letni maszynista podczas przełączeń wag z burakami cukrowymi, nie wiadomo z jakiego powodu, opuścił lokomotywę. Nagle maszyna ruszyła miażdżąc mu rękę na wysokości barku.

- Wciąż z pomocą policji i Państwowej Inspekcji Pracy ustalamy przyczyny wypadku. Trudno powiedzieć, dlaczego doszło do tego zdarzenia. Nasz pracownik przebywa w szpitalu klinicznym w Białymstoku. Nie można go teraz przesłuchać - mówi Tomasz Popławski, dyrektor Cukrowni w Łapach. I dodaje, że był to doświadczony pracownik. Pracował w firmie ponad trzydzieści lat.

To mogło zdarzyć się nam

Adam Bielski przebywa obecnie w szpitalu klinicznym w Białymstoku. Stan jego zdrowia jest ciężki, ale stabilny. Stracił wiele krwi. Dlatego jego współpracownicy nie wahali się ani chwili. Zorganizowali akcję jej oddania. Przyszło około trzydziestu pracowników. Chociaż w ten sposób chcą pomóc swojemu koledze.

- Jestem honorowym krwiodawcą od ponad trzydziestu lat. Wiem, że stan naszego kolegi jest bardzo ciężki. Dzisiaj bez wahania oddałem 450 mililitrów krwi. Przecież kiedyś i mnie może ona być potrzebna. Ten wypadek mógł zdarzyć się każdemu z nas - tłumaczy jeden z pracowników cukrowni, Jerzy Zawada.

- Pracowaliśmy razem. Adam obsługiwał lokomotywę, a ja pracowałem przy rozładunku mazutu - mówi Jan Kalinowski, który nad tym, czy oddać krew nie zastanawiał się ani sekundy. Tym bardziej, że to nie pierwsza taka akcja w jego życiu. Honorowo oddaje krew 36 lat - w sumie nazbierało się już 18 litrów.

Pomóc koledze postanowił też Jerzy Franc, spawacz. - Od 23 lat jestem dawcą krwi. Zawsze uczestniczę w tego typu akcjach - mówi pan Jerzy. - Dlaczego? Ciągle słyszymy o tragicznych wypadkach i o tym, że w szpitalach brakuje krwi.

- Mam rzadką grupę, Rh minus. A wiem, jak potrzebna jest krew poszkodowanym w wypadkach, takim jak nasz kolega - wyjaśnia Mieczysław Frąc, jeden z inicjatorów poniedziałkowej akcji.

Szef z załogą

Do akcji przyłączył się również szef łapskiej firmy, Tomasz Popławski. - Nasz kolega stracił dużo krwi, przeszedł skomplikowane operacje - mówi dyrektor. I dodaje: - Gdy jest się zdrowym i można pomóc, nie można długo się zastanawiać.

Ale oprócz honorowych, wieloletnich krwiodawców w sali konferencyjnej pojawiły się osoby, które po raz pierwszy oddawały krew. Im za odwagę i wsparcie dla kolegi należy się szczególne podziękowanie.

- Zawsze chciałem komuś pomóc, wiedzieć, że jestem potrzebny. I dziś nadarzyła taka szczególna okazja - mówi Rafał Skrzeczko, pracownik sezonowy. - Dzisiejsza akcja to wyraz naszej koleżeńskiej solidarności - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny