W czwartek, 23 listopada, tuż przed północą, na torze przemysłowym w Cukrowni Łapy doszło do wypadku. 56- letni maszynista podczas przełączeń wag z burakami cukrowymi, nie wiadomo z jakiego powodu, opuścił lokomotywę. Nagle maszyna ruszyła miażdżąc mu rękę na wysokości barku.
- Wciąż z pomocą policji i Państwowej Inspekcji Pracy ustalamy przyczyny wypadku. Trudno powiedzieć, dlaczego doszło do tego zdarzenia. Nasz pracownik przebywa w szpitalu klinicznym w Białymstoku. Nie można go teraz przesłuchać - mówi Tomasz Popławski, dyrektor Cukrowni w Łapach. I dodaje, że był to doświadczony pracownik. Pracował w firmie ponad trzydzieści lat.
To mogło zdarzyć się nam
Adam Bielski przebywa obecnie w szpitalu klinicznym w Białymstoku. Stan jego zdrowia jest ciężki, ale stabilny. Stracił wiele krwi. Dlatego jego współpracownicy nie wahali się ani chwili. Zorganizowali akcję jej oddania. Przyszło około trzydziestu pracowników. Chociaż w ten sposób chcą pomóc swojemu koledze.
- Jestem honorowym krwiodawcą od ponad trzydziestu lat. Wiem, że stan naszego kolegi jest bardzo ciężki. Dzisiaj bez wahania oddałem 450 mililitrów krwi. Przecież kiedyś i mnie może ona być potrzebna. Ten wypadek mógł zdarzyć się każdemu z nas - tłumaczy jeden z pracowników cukrowni, Jerzy Zawada.
- Pracowaliśmy razem. Adam obsługiwał lokomotywę, a ja pracowałem przy rozładunku mazutu - mówi Jan Kalinowski, który nad tym, czy oddać krew nie zastanawiał się ani sekundy. Tym bardziej, że to nie pierwsza taka akcja w jego życiu. Honorowo oddaje krew 36 lat - w sumie nazbierało się już 18 litrów.
Pomóc koledze postanowił też Jerzy Franc, spawacz. - Od 23 lat jestem dawcą krwi. Zawsze uczestniczę w tego typu akcjach - mówi pan Jerzy. - Dlaczego? Ciągle słyszymy o tragicznych wypadkach i o tym, że w szpitalach brakuje krwi.
- Mam rzadką grupę, Rh minus. A wiem, jak potrzebna jest krew poszkodowanym w wypadkach, takim jak nasz kolega - wyjaśnia Mieczysław Frąc, jeden z inicjatorów poniedziałkowej akcji.
Szef z załogą
Do akcji przyłączył się również szef łapskiej firmy, Tomasz Popławski. - Nasz kolega stracił dużo krwi, przeszedł skomplikowane operacje - mówi dyrektor. I dodaje: - Gdy jest się zdrowym i można pomóc, nie można długo się zastanawiać.
Ale oprócz honorowych, wieloletnich krwiodawców w sali konferencyjnej pojawiły się osoby, które po raz pierwszy oddawały krew. Im za odwagę i wsparcie dla kolegi należy się szczególne podziękowanie.
- Zawsze chciałem komuś pomóc, wiedzieć, że jestem potrzebny. I dziś nadarzyła taka szczególna okazja - mówi Rafał Skrzeczko, pracownik sezonowy. - Dzisiejsza akcja to wyraz naszej koleżeńskiej solidarności - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?