Alicja Zielińska

Zdzisława Karska: Moim marzeniem było najeść się i żeby przestali bić

To zdjęcie z Gawriłowki w 1945 r. Jestem w dolnym rzędzie. Nogi przykrywa mi tornister, ale i tak widać, że mam gołe stopy. To zdjęcie z Gawriłowki w 1945 r. Jestem w dolnym rzędzie. Nogi przykrywa mi tornister, ale i tak widać, że mam gołe stopy.
Alicja Zielińska

Miała trzy lata, kiedy wywieziono ją na Syberię. Na zesłaniu została od razu rozdzielona z rodzicami i umieszczona w domu dziecka. Prowadziły go enkawudzistki, które stosowały drakońskie metody wychowawcze. - Marzeniem było najeść się i żeby przestali bić - opowiada Zdzisława Karska.

O swoich strasznych przeżyciach pani Zdzisława Karska zdecydowała się dopiero teraz opowiedzieć. Była małą dziewczynką, pamięta tamten dramatyczny dzień. Mieszkała z rodzicami w Mostach, to było miasto gminne niedaleko Grodna, należące do województwa białostockiego. Mama zajmowała się domem, ojciec był leśniczym.

10 lutego 1940 roku ich spokojny świat runął w przepaść. Nad ranem przyszli sowieccy żołnierze i kazali się zbierać.

- Siostra była dużo starsza, nie mieszkała z nami, więc uchroniła się przed wywózką. Mogliśmy zabrać ze sobą tylko tyle, co się mieściło w rękach. Załadowano nas do bydlęcych wagonów. Były pełne łajna, wszyscy tym się brzydzili. Mama jednak w swojej wielkiej przezorności zrobiła z tego materac. To uchroniło mnie przed zamarznięciem - opowiada pani Zdzisława. - Na postojach otwierano wagony i wyrzucano zamarznięte dzieci wzdłuż torów kolejowych.

Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Alicja Zielińska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.