To tereny od strony alei Piłsudskiego naprzeciw kościoła św. Rocha - były tam ogrody działkowe (zdjęcie z 1947 roku)
(fot. fot. Archiwum)
W amerykańskim archiwum narodowym (NARA) zachowało się tysiące niemieckich zdjęć lotniczych przejętych przez wojska amerykańskie w 1945 r. na terenie Niemiec. Robert Wróblewski, red. magazynu ilustrowanego "Armia" i historycznego miesięcznika "Militaria XX w" posiada wiele kopii takich zdjęć z naszego terenu, zrobionych 16 września 1944 r. przez samolot zwiadowczy zwany "ramą". A działo się to w kilka tygodni po przejściu frontu.
Marek Jankowski
To najbardziej wiarygodne świadectwo tego, jak wyglądało miasto w tamtym czasie. Dokumentuje wszystko: co przetrwało, jakie spustoszenia poczyniła wojna - mówi Piotr Sawicki, który bada fotografie.
Kolekcja to lotnicze, wojskowe zdjęcia Białegostoku, ale też na przykład Warszawy, wykonane przez Niemców we wrześniu 1944 roku. Są świetnej jakości.
Fotografik liczy, że uda się je powiększyć nawet do rozmiarów 22 na 22 metry. Oryginały to diapozytywy, czyli klisze w formacie 33 na 33 centymetry. Zdjęć jest tak dużo, że jeszcze nie udało się ich zliczyć.
W waszyngtońskim National Archives College Park odnalazł je kolekcjoner Zygmunt Walkowski, który przekazywał fotografie m.in. Muzeum Powstania Warszawskiego. Znał Białystok, więc rozpoznał, co przedstawiają. To on przywiózł je Piotrowi Sawickiemu.
Białystok z lotu ptaka w roku 1944
Widok na charakterystyczną bryłę kościoła św. Rocha (zdjęcie z 1947 roku)
(fot. Fot. Archiwum)
- Przedstawiają spalony Białystok. To bardzo przejmujący widok. Domy bez dachów, same sterczące ściany i zrujnowane ulice - mówi Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego, który widział jedno ze zdjęć.
- Teren od fontanny na Rynku Kościuszki do ulicy Mazowieckiej wygląda jak pustynia. Nie ma tam nic - opowiada Piotr Sawicki.
Tę jedną fotografię udało się rozszyfrować od razu. Reszta wymaga więcej pracy z mapą. Zdjęcia nie są opisane. Były wykonywane do celów wojskowych, więc teraz trzeba poświęcić wiele czasu, żeby dokładnie odtworzyć trasę przelotu samolotu. - Interpretacja zdjęć lotniczych jest mniej więcej jak USG. Trzeba się tego nauczyć - mówi fotografik. Liczy, że opisanie ich zajmie około trzech miesięcy.
Do tego czasu trudno ocenić ich wartość. - Takie zdjęcia pojawiały się już wcześniej. Trzeba by je porównać. Ale kolekcja jest niewątpliwie bardzo cenna - przyznaje dyrektor Lechowski.
O sprawie pisaliśmy już 22 sierpnia 2009 roku w Albumie Kuriera Porannego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?