Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawady. Wójt Zawad kazał wyłączyć latarnie. Dla oszczędności

Julita Januszkiewicz
- latarnie nie będą działały do końca września
- latarnie nie będą działały do końca września sxc.hu
Zawady. Ciemno do końca września.- Boimy się wieczorami wychodzić z domów - skarży się Lucyna Zienkiewicz, mieszkanka Zawad. Lampy będą wyłączone do końca września.

- Zyskamy na tym nawet 60 tysięcy złotych - tłumaczy wójt Krzysztof Wądołowski.

- Lampy gasną wieczorem i przez całą noc jest ciemno. To absurd - denerwuje się Irena Kurzyna, mieszkanka ulicy Akacjowej, w miejscowości Zawady.

Jej sąsiedzi również narzekają. Boją się po zmroku wychodzić z domu. - Można się przewrócić, bo krawężniki chodników wysokie, a w dodatku niewidoczne. Poza tym, na ulicach jest coraz więcej bezdomnych psów. Nieswojo się człowiek czuje w takich ciemnościach - przyznaje Lucyna Zienkiewicz.

- Zakupy musimy też robić wcześniej - dodaje Hanna Waraksa. Mieszkańcy przypominają, że kilka lat temu dołożyli się do kupna lamp energooszczędnych. - Gmina miała zyskać na takim oświetleniu, a teraz nam wyłącza światło. Czujemy się, jakbyśmy cofnęli się w czasie - denerwuje się kobieta.

Mieszkańcy interweniowali u wójta. Bezskutecznie.

- Lampy mogłyby chociaż świecić od godziny 19 do 22 - uważają.

Wójt chce oszczędzać

Krzysztofa Wądołowskiego te argumenty nie przekonują. Wieczorem oświetlenie działa tylko na rynku głównym oraz, ze względu na bezpieczeństwo, na drodze Jeżewo - Łomża.

- Na pozostałych ulicach latarnie będą wyłączone do końca września tego roku. Trzeba oszczędzać - zapowiada Krzysztof Wądołowski.

Tłumaczy, że sytuacja gminy jest fatalna. Jej dług wynosi około 50 procent dochodów. Na wyłączeniu lamp można oszczędzić nawet 60 tysięcy złotych. - A urządzenia sterujące oświetleniem ulicznym nie pozwalają na włączenie go tylko na dwie godziny, na przykład od 20 do 22. Najkrócej lampy mogą świecić przez cztery godziny - tłumaczy wójt Zawad. A to, jego zdaniem, za długo.

Zapewnia, że w urzędzie też wprowadzono oszczędności. Pobory jego i urzędników zmalały. - Moi pracownicy zarabiają od 200 do 1000 złotych mniej. Ja mam 4800 złotych na rękę - mówi. Nie korzysta też z delegacji, a jego służbowe rozmowy kosztują gminę co miesiąc 150 złotych. - Rachunki mojego poprzednika wynosiły 400-500 złotych - wypomina wójt.

Jego zdaniem, ludzie niepotrzebnie dramatyzują, bo przecież dni są coraz dłuższe. - Oni przeważnie po godzinie 20 nigdzie już nie wychodzą. Siedzą w domach. - uważa wójt.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny