- Ta sprawa pokazuje, że człowiek stał się wrogiem, a nie przyjacielem zwierzęcia. Oskarżony pokazał swój negatywny charakter, pozbawiony uczuć, a niewątpliwie do tego przyczynił się stan nietrzeźwości - uzasadniał w czwartek (29.09) orzeczenie sędzia Wiesław Oksiuta z Sądu Okręgowego w Białymstoku. Dodał, że działania sprawcy nie da się niczym usprawiedliwić.
Czytaj też:
Zakopane zwłoki psa policjanci znaleźli w października 2020 r. na posesji na osiedlu Dojlidy. Po sekcji biegły ocenił, że zwierzak został zastrzelony z nieustalonej broni śrutowej. Strzał nastąpił z bliskiej odległości. Zawiadomienie złożyła właścicielka czworonoga, matka oskarżonego. Pies miał zniknąć kilka dni wcześniej, a w jego kojcu było mnóstwo krwi.
Rafał K. zatrzymany został dwa dni po makabrycznym odkryciu. Sąd I instancji skazał go za zabicie psa na karę bezwzględnego więzienia - dokładnie 6 miesięcy. Apelację złożyła obrona. Oskarżony konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Twierdził, że po kilkudniowej nieobecności w domu znalazł zwłoki psa. Leżały na posesji przy ogrodzeniu. Zakopał je, bo - jak to określił - chciał zachować się humanitarnie. Podejrzewał, że ktoś otruł czworonoga, bo pies bywał agresywny, uciekał z podwórka i rzucał się na ludzi. Były na niego skargi od sąsiadów. Jego też pogryzł.
Obrona podkreślała, że jej klient nie ma broni, a jego sprawstwo to tylko domysły i plotki. Chciała uniewinnienia Rafała K.
Sędzia Oksiuta przyznał, że nie ma naocznych świadków zastrzelenia psa, ale zeznania pokrzywdzonej w połączeniu z innymi dowodami (jak opinie biegłych) prowadzą do wniosku, że to K. nacisnął spust. Jego partnerka widziała zwłoki czworonoga w szopie (oskarżony twierdził, że znalazł je na podwórzu). Z kolei właścicielka zwierzęcia zeznała, że syn sam wyznał jej, że pies go pogryzł, więc go zastrzelił, i zrobi to samo każdemu, kto go skrzywdzi. Po tej groźbie obie kobiety wyprowadziły się z domu.
Zobacz także:
Sąd im uwierzył. Uznał, że nikt inny nie miał motywu, by uśmiercać psa, a matka, by obciążać własnego syna. Stwierdził, że kara pół roku więzienia jest jedyną szansą na pożądaną resocjalizację Rafała K., który w przeszłości był wielokrotnie karany (m.in. za kradzież, jazdę po pijanemu i narkotyki), a nadal lekceważy prawo.
- O ile osadzenie w zakładzie karnym nie zmusi go do należytej refleksji, to przynajmniej wymusi na nim zmianę zachowania i w tym wymiarze podziała wychowawczo - tłumaczył sędzia Wiesław Oksiuta.
Orzeczenie jest prawomocne.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?