Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastrzelił psa matki, bo... go ugryzł. Białostoczanin prawomocnie skazany na karę 6 miesięcy więzienia. Bez zawieszenia

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Sąd odczytał prawomocny wyrok jedynie w obecności mediów. Na ogłoszeniu orzeczenia nie było przedstawiciela żadnej ze stron, także oskarżonego, który odpowiadał w procesie z wolnej stopy
Sąd odczytał prawomocny wyrok jedynie w obecności mediów. Na ogłoszeniu orzeczenia nie było przedstawiciela żadnej ze stron, także oskarżonego, który odpowiadał w procesie z wolnej stopy fot. Izabela Krzewska/ Polska Press
Obrońca 40-latka chciał uniewinnienia. Twierdził, że nikt nie widział, kto nacisnął spust. Oskarżenie to pomówienia, bez twardych dowodów. Ale sąd odwoławczy oddali apelację adwokata.

- Ta sprawa pokazuje, że człowiek stał się wrogiem, a nie przyjacielem zwierzęcia. Oskarżony pokazał swój negatywny charakter, pozbawiony uczuć, a niewątpliwie do tego przyczynił się stan nietrzeźwości - uzasadniał w czwartek (29.09) orzeczenie sędzia Wiesław Oksiuta z Sądu Okręgowego w Białymstoku. Dodał, że działania sprawcy nie da się niczym usprawiedliwić.

Czytaj też:

Zakopane zwłoki psa policjanci znaleźli w października 2020 r. na posesji na osiedlu Dojlidy. Po sekcji biegły ocenił, że zwierzak został zastrzelony z nieustalonej broni śrutowej. Strzał nastąpił z bliskiej odległości. Zawiadomienie złożyła właścicielka czworonoga, matka oskarżonego. Pies miał zniknąć kilka dni wcześniej, a w jego kojcu było mnóstwo krwi.

Rafał K. zatrzymany został dwa dni po makabrycznym odkryciu. Sąd I instancji skazał go za zabicie psa na karę bezwzględnego więzienia - dokładnie 6 miesięcy. Apelację złożyła obrona. Oskarżony konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Twierdził, że po kilkudniowej nieobecności w domu znalazł zwłoki psa. Leżały na posesji przy ogrodzeniu. Zakopał je, bo - jak to określił - chciał zachować się humanitarnie. Podejrzewał, że ktoś otruł czworonoga, bo pies bywał agresywny, uciekał z podwórka i rzucał się na ludzi. Były na niego skargi od sąsiadów. Jego też pogryzł.

Obrona podkreślała, że jej klient nie ma broni, a jego sprawstwo to tylko domysły i plotki. Chciała uniewinnienia Rafała K.

Sędzia Oksiuta przyznał, że nie ma naocznych świadków zastrzelenia psa, ale zeznania pokrzywdzonej w połączeniu z innymi dowodami (jak opinie biegłych) prowadzą do wniosku, że to K. nacisnął spust. Jego partnerka widziała zwłoki czworonoga w szopie (oskarżony twierdził, że znalazł je na podwórzu). Z kolei właścicielka zwierzęcia zeznała, że syn sam wyznał jej, że pies go pogryzł, więc go zastrzelił, i zrobi to samo każdemu, kto go skrzywdzi. Po tej groźbie obie kobiety wyprowadziły się z domu.

Zobacz także:

Sąd im uwierzył. Uznał, że nikt inny nie miał motywu, by uśmiercać psa, a matka, by obciążać własnego syna. Stwierdził, że kara pół roku więzienia jest jedyną szansą na pożądaną resocjalizację Rafała K., który w przeszłości był wielokrotnie karany (m.in. za kradzież, jazdę po pijanemu i narkotyki), a nadal lekceważy prawo.

- O ile osadzenie w zakładzie karnym nie zmusi go do należytej refleksji, to przynajmniej wymusi na nim zmianę zachowania i w tym wymiarze podziała wychowawczo - tłumaczył sędzia Wiesław Oksiuta.

Orzeczenie jest prawomocne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny