Zasiłek pielęgnacyjny. GOPS odmawia zasiłku dlatego, że rodzice są małżeństwem.

To jakiś absurd. Moi rodzice są chorzy i całkowicie ode mnie zależni, a mimo to urzędnicy uznali, że nie należy mi się zasiłek pielęgnacyjny, bo ustawa nie przewidziała takiego przypadku - mówi pani Małgorzata Czeremcha.

Kobieta mieszka w niewielkiej miejscowości Zubrzyca Wielka w gminie Szudziałowo. Jej rodzice mają już ponad 90 lat i potrzebują stałej opieki. Pani Małgorzata postanowiła się więc nimi zająć. Zamieszkała razem z nimi i zwróciła się do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szudziałowie o przyznanie jej zasiłku pielęgnacyjnego na opiekę nad nimi.

- Jednak urzędnicy mi odmówili - mówi pani Małgorzata. - Usłyszałam, że zasiłek się nie należy, ponieważ moi rodzice są małżeństwem

GOPS powołał się na przepisy ustawy, które mówią, że jeśli żyje współmałżonek, to na niego spada obowiązek opieki. I nie ma tutaj znaczenia, że oboje mogą potrzebować pomocy.

- Ale jak moi rodzice mogą się kimkolwiek zająć, jeśli sami nie są samodzielni - denerwuje się pani Małgorzata. - Powinni chyba się rozwieść, żeby sprostać takim przepisom.

Walka z biurokracją

Kobieta odwołała się od decyzji GOPS do wyższej instancji. Kolegium odwoławcze przyznało jej rację i kazało rozpatrzyć jeszcze raz jej sprawę. Nakazało też urzędnikom przeprowadzenie dokładnego wywiadu, żeby potwierdzić trudną sytuację kobiety. Mimo to urzędnicy po raz drugi odmówili jej zasiłku.

- Takie jest prawo, a my mamy związane ręce - tłumaczy Ewa Grasiewicz, kierownik GOPS w Szudziałowie. - Chociaż wywiad potwierdził słowa pani Małgorzaty, musieliśmy jej odmówić zasiłku, bo taki obowiązek nakłada na nas ustawa.

Poradzili za to kobiecie, żeby jeszcze raz napisała odwołanie od ich decyzji.

- Dopiero wtedy my już bez problemu przyznamy zasiłek razem z wyrównaniem - mówi pani kierownik.

- Dlaczego nikt wcześniej nie przewidział takiej sytuacji. Przecież nie ja jedna opiekuje się obojgiem rodziców - komentuje Małgorzata Czeremcha. - Takie przepisy to utrudnianie życia.