Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaścianki. Śmiertelne potrącenie. 34-letnia kobieta zginęła na miejscu. Andrzej D. chciał dobrowolnie poddać się karze

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Jak ustalili śledczy, kierowca który ją potrącił - Andrzej D. - pił alkohol z kolegą już od rana. Wieczorem zabrakło trunku i papierosów.
Jak ustalili śledczy, kierowca który ją potrącił - Andrzej D. - pił alkohol z kolegą już od rana. Wieczorem zabrakło trunku i papierosów. Mariusz
Na środowej rozprawie 29-letni Andrzej D. miał dobrowolnie poddać się karze. Nie mógł. Bo sprzeciwili się bliscy ofiary wypadku.

Karę siedmiu lat więzienia i dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych oskarżony Andrzej D. uzgodnił z prokuratorem jeszcze na etapie śledztwa. 29-latek nie chciał normalnego procesu.

W środę w Sądzie Rejonowym w Białymstoku miało się odbyć posiedzenie, na którym miał zapaść wyrok. To się jednak nie stało. Sprzeciwili się zrozpaczeni bliscy 34-latki, którą pijany Andrzej D. staranował toyotą na pasach tuż przed jej domem.

- Oskarżony miał zabrane prawo jazdy za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. A mimo to jeździł. Jeździł i kpił sobie z wymiaru sprawiedliwości. Nawet trzy tygodnie przed tragedią zatrzymała go policja. Nie miał prawa jazdy - mówił na środowym posiedzeniu mecenas reprezentujący rodziców zmarłej Marty S., którzy są w tej sprawie oskarżycielami posiłkowymi.

Rodzina chciałaby, by pijany kierowca poniósł surowszą karę niż tą, którą zaproponował prokurator. Chcą, by Andrzej D. spędził w więzieniu 12 lat.

Sąd zdecydował więc, że sprawa będzie miała normalny tryb. Proces ma rozpocząć się za cztery tygodnie.

- Marta była wspaniałą dziewczyną, kochającą, pomocną. Naszą pierwszą córką. Była taka przez nas wyczekana, bo urodziła się po trzech latach małżeństwa. On nam ją odebrał - mówiła matka Marty.

Młoda kobieta zginęła praktycznie przed swoim domem. Do tragedii doszło pod koniec lutego na obrzeżach Białegostoku. Jak ustalili śledczy, kierowca który ją potrącił - Andrzej D. - pił alkohol z kolegą już od rana. Wieczorem zabrakło trunku i papierosów. Dlatego mężczyźni postanowili, że pojadą toyotą dziewczyny Andrzeja na stację benzynową. Mimo że 29-letni Andrzej D. był pod wpływem alkoholu i - jak się potem okazało - miał zabrane prawo jazdy, wsiadł za kierownicę.

Zobacz też: Zaścianki: Wypadek śmiertelny. Toyota potrąciła kobietę. Sprawcy uciekli, ale wkrótce wpadli (zdjęcia)

Zdaniem śledczych, toyota jechała za szybko, choć na tamtym odcinku było ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę. W tym czasie do oznakowanego, ale nieoświetlonego przejścia dla pieszych zbliżała się 34-letnia Marta S. Akurat wysiadła z autobusu. Przed chwilą skończyła rozmawiać z córką przez telefon. Miała oddzwonić, jak wejdzie do domu. Nie zdążyła.

Gdy toyota była tylko kilkadziesiąt metrów od przejścia, kobieta wkroczyła na pasy. Było za późno na hamowanie. Rozpędzone auto staranowało ją. Kierowca nawet się nie zatrzymał. Nie pomógł rannej. Andrzej D. jeszcze przyspieszył. Potem próbował ukryć zniszczone elementy samochodu. Na stację poszedł i tak. Pieszo. Policja zatrzymała go tego samego wieczoru. Pił piwo ze znajomymi na placu zabaw.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny