Pielęgniarki w naszym szpitalu nie mają średnio nawet 1800 zł zasadniczej pensji. Za to administracja zarabia od nas więcej - skarżą się pielęgniarki.
- A to my odpowiadamy za zdrowie pacjenta i chcemy za to dostawać godne pieniądze - dodają.
Nie ma premii i... pacjentów
- Mamy gołe pensje. Nie dostajemy premii, nagród, trzynastek, dodatków do wczasów. Dyrekcja jest nam winna 3 mln zł na fundusz pracowniczy - mówią pielęgniarki z okulistyki.
- I jeszcze te problemy z kontraktami. Już przyjęliśmy wszystkich pacjentów przewidzianych przez NFZ na ten rok. Oddział stoi pusty. Chodzimy pomagać innym koleżankom. Na zabieg pacjenci muszą czekać trzy lata. A my musimy wysłuchać skarg, zresztą słusznych, ludzi, którzy nie mogą zrozumieć, dlaczego mają czekać.
Nie tylko pielęgniarki w szpitalu wojewódzkim domagają się podwyżek. Chcą ich także lekarze i inni pracownicy.
Mają wybrać mediatora
Dzisiaj przedstawiciele sześciu związków zawodowych i dyrekcja mają spróbować wybrać mediatora.
- Zobaczymy, jaka będzie atmosfera rozmów. Trudno mi teraz powiedzieć, czy dojdziemy do porozumienia odnośnie mediatora - mówi Sławomir Kosidło, dyrektor szpitala. Czy mediator pomoże dojść skłóconym stronom do porozumienia?
- Mamy nadzieję, że tak - mówi Alicja Hryniewicka z Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych.
Nie wszyscy pracownicy są jednak tak optymistycznie nastawieni.
- Dyrektor, chociaż sam jest lekarzem, traktuje nas jak wrogów - mówi jeden z anestezjologów.
- Nasz protest nic nie zmieni - wtóruje mu ortopeda. - Gdyby połowa polskich szpitali się zbuntowała, wtedy może byśmy coś konkretnego wywalczyli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?