Bohoniki leżą na Szlaku Tatarskim. W centrum wsi wznosi się jeden z dwóch najstarszych meczetów w Polsce (drugi jest ulokowany w Kruszynianach w pobliżu Krynek). Trudno się zatem dziwić, że Bohoniki są miejscowością, która przyciąga rzesze turystów. Rzeczą, której jeszcze do niedawna tam brakowało, było miejsce, gdzie goście mogliby spróbować specjałów kuchni tatarskiej. Wszystko zmieniło się kilka miesięcy temu. To zasługa dwóch gospodyń z Sokółki.
Zaczęło się od konkursu
Żanna Szczęsnowicz i Maria Radecka są Tatarkami. Pierwsza przyjechała do Sokółki 17 lat temu z Mołodeczna na Białorusi, zaś druga to urodzona sokółczanka. Od 1 maja br. kobiety przygotowują w Bohonikach pyszności, którymi zajadają się turyści.
– Wszystko zaczęło się od tego, że jesienią minionego roku wystartowałyśmy w konkursie na twarogowe pyszności. Było to podczas dożynek powiatowych w Dąbrowie Białostockiej. Na tę okazję przygotowałyśmy dżantyk, czyli pieróg z serem i rodzynkami. Tak się złożyło, że zdobyłyśmy pierwszą nagrodę. To zmotywowało nas do działania. Postanowiłyśmy znaleźć miejsce, gdzie mogłybyśmy serwować specjały kuchni tatarskiej – powiedziały Żanna Szczęsnowicz i Maria Radecka.
Idealną lokalizacją okazał się Dom Pielgrzyma usytuowany w sąsiedztwie meczetu w Bohonikach.
– Zarejestrowałyśmy działalność gospodarczą i zabraliśmy się do pracy – dodały kobiety.
Amatorów tatarskiego jadła w Bohonikach nie trzeba było długo szukać. Do Domu Pielgrzyma zaczęło zaglądać coraz więcej turystów. Każdy chciał spróbować, jak smakują potrawy przyrządzone przez tatarskie gospodynie.
Z sercem do jedzenia
– Kobate to pieróg z mięsem, burek – z białym serem i pietruszką, sebzeli – z warzywami. Z kolei pod nazwą almałyk kryje się pieróg z jabłkami, rodzynkami i cynamonem. Skąd wzięłyśmy takie nazwy? Wyszukała je dla nas moja siostrzenica, która mieszka w Turcji – wyjaśniła Maria Radecka.
Obie tatarskie gospodynie przyznały, że bardzo odpowiada im obecne zajęcie. – Nauczyłam się gotować od mojej mamy. Już jako mała dziewczynka umiałam zawijać ząbki na kołdunach. Zawsze lubiłam gotować, więc teraz moge powiedzieć, że robię to, co lubię – podkreśliła Maria Radecka.
– Przygotowanie potraw kuchni tatarskiej jest bardzo pracochłonne. Dlatego w większości domów serwuje się je przeważnie podczas bajramów, czyli świąt. Dotyczy to zarówno Polski jak i Białorusi. Uważam, że praca w kuchni może być przyjemnym zajęciem. Żeby wszystko się udało, trzeba włożyć serce w przygotowanie jedzenia. Zawsze o tym pamiętamy – powiedziała Żanna Szczęsnowicz.
Niebo w gębie
Turyści, którzy mieli okazję rozsmakować się w specjałach kuchni tatarskiej w Bohonikach, przyznają, że chętnie wrócą do tej wsi.
– O dobrym jedzeniu mówi się, że jest jak niebo w gębie. Właśnie takie niebo można poczuć w Bohonikach – oznajmił turysta z Krakowa.
Warto podkreślić, że tatarskie jadło jest coraz bardziej popularne wśród osób, które odwiedzają Podlasie. Duża w tym zasługa Dżennety Bogdanowicz, właścicielki gospodarstwa agroturystycznego „Tatarska Jurta” w Kruszynianach. Ostatnio dzięki pani Dżennecie potrawa znana jako pierekaczewnik uzyskała unijny certyfikat.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?