Prezydent Białegostoku przyznał doroczne stypendia dla ludzi z kręgu kultury. Wsparcie dostanie 19 artystów: dwunastu młodych i siedmiu profesjonalnych. I tu rodzi się pytanie: czy w Białymstoku możliwa jest jeszcze cyganeria artystyczna?
Przed wojną był to krąg artystów skupionych wokół Piotra Sawickiego (a i inne środowiska - także narodowościowe czy religijne - miały swoją cyganerię). W PRL-u tzw. bohema, a raczej jej resztki spotykały się w Empiku. Jak wspominał przed laty jeden z rodowitych białostoczan, lokal to był zacny, a i młodzież przyciągał. Po słynnym zdaniu Joanny Szczepkowskiej, że w Polsce skończył się komunizm, na Rynku Kościuszki zrodził się Marszand, „świątynia” ówczesnych literatów i plastyków, która jednak nie oparła się czasowi.
Bo być może dzisiaj jest tak, że cyganeria artystyczna nie wzbudza już żadnych kontrowersji obyczajowych i tych związanych z awangardowym podejściem do sztuki. I tak na dobrą sprawę już dawno dokonała się symbioza między niepokornymi a władzą. Do tego stopnia, że to od tej ostatniej zależne są wszelkie formy działalności artystycznej. Gdyby było inaczej, czyż w przyszłym roku owa cyganeria nie powinna nam rozkwitać? W końcu miała być filarem strategii Białegostoku na bycie w roku 2016 europejską stolica kultury.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?