Rywale grają ciekawy futbol i walczą o Ligę Europejską. Ale i my mamy o co się bić i nie zwykliśmy przegrywać na własnym boisku. Szykuje się bardzo ciekawe widowisko, oby ze szczęśliwym dla nas zakończeniem - mówi bramkarz Jagiellonii Grzegorz Sandomierski.
Po porażce 0:2 z Polonią Warszawa żółto-czerwoni nie są jeszcze pewni utrzymania w ekstraklasie, a ponadto wciąż żyją pucharową wygraną z Lechią Gdańsk i czekającym ich starciem z Pogonią Szczecin.
- Pewnie, że ciężko jest nie myśleć o czekającym nas 22 maja finałowym meczu pucharowym w Bydgoszczy. Ale teraz skupiamy się na lidze. Chcemy postawić pieczątkę już w meczu z Ruchem, by nie musieć oglądać się potem na inne zespoły - dodaje Sandomierski.
Bramkarz śpi spokojnie
Młodemu golkiperowi Ruch nie kojarzy się dobrze. W dwóch występach na stadionie Niebieskich puścił aż dziewięć goli (0:4 i 2:5).
- Cóż, zdarzyło się, ale śpię w nocy spokojnie przed tym spotkaniem, a nazwiska Niedzielan czy Sobiech nie wywołują koszmarów. Najważniejsze, by nie wywoływały ich też po spotkaniu w Białymstoku. Szanujemy rywala, ale nie boimy się go i postaramy się o komplet punktów - dorzuca bramkarz Jagi.
Inni jagiellończycy również zapowiadają walkę o zwycięstwo.
- Jest wiele powodów, dla których chcemy wygrać. Walczymy o najwyższe w historii Jagiellonii miejsce w lidze, z czym związane są przecież także premie dla zawodników. Możemy przedłużyć serię meczów bez porażki na własnym stadionie, no i rozstrzygnąć kwestię pozostania w lidze - wylicza Dariusz Jarecki.
Lewego pomocnika zabraknie jednak prawdopodobnie w meczowej kadrze, bo podczas meczu z Polonią Warszawa miał rozbity łuk brwiowy.
- Założono mi siedem szwów, ale wszystko jest w porządku i jeżeli trener włączy mnie do meczowej kadry, to jestem gotów - dorzuca Jarecki.
Wśród żółto-czerwonych zabraknie też raczej El Mehdiego. Marokańczyk jest kontuzjowany i miał nie grać już do końca sezonu, ale białostocki sztab medyczny czyni starania, by był on zdolny do gry jeśli nie na potyczki ligowe, to przynajmniej na starcie z Pogonią w Bydgoszczy.
Pogoń to zamknięty rozdział
Jagiellończycy będą zapewne odczuwać trudy wtorkowego meczu pucharowego z Lechią Gdańsk, ale w podobnej, a może nawet gorszej sytuacji jest Ruch, który grał w Szczecinie, skąd przyjechał do Białegostoku.
- Rzeczywiście, zwiedziliśmy kawał Polski. Ale nie przesadzałbym z tym zmęczeniem. Jesteśmy na miejscu od środy i był czas odpocząć. Będziemy gotowi do walki z Jagiellonią i zapewne musimy tego samego oczekiwać ze strony naszych przeciwników - mówi były obrońca Jagi, obecnie występujący w chorzowskiej drużynie Ariel Jakubowski.
Chorzowianie odpadli z pucharu w starciu z Pogonią, ale wciąż mają szansę na grę w kwalifikacjach Ligi Europejskiej, bo zajmują trzecie miejsce w ekstraklasie.
- I musimy je przynajmniej obronić. Nie ma mowy o załamaniu się tym, co się stało w Szczecinie. Kibice widzieli nas już w finale, a stało się inaczej.
Porozmawialiśmy sobie o tym i Pogoń to dla nas zamknięty rozdział. Liczy się liga i mecz w Białymstoku. Powalczymy o zwycięstwo, ale wiemy, że gospodarze mają dokładnie ten sam cel - dodaje chorzowski obrońca.
W Ruchu szczególnie niebezpieczny jest atak. Artur Sobiech strzelił już dziesięć goli, Łukasz Janoszka - osiem, a powracający do drużyny po groźnej kontuzji Andrzej Niedzielan ma na koncie siedem trafień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?