20-letni białostoczanin wpadł 11 listopada ubiegłego roku. Okazało się, że posiadał marihuanę o łącznej wadze prawie 8,5 grama. Narkotyk miał w swoim mieszkaniu przy ulicy Branickiego w Białymstoku. Marihuanę trzymał także w swoim samochodzie.
Okazało się także, że tego dnia wypalił z trzema kolegami w samochodzie dwie "lufki" marihuany.
Radosław S. był samowystarczalny. W toku śledztwa ustalono, że oskarżony miał własną hodowlę tego narkotyku. Rośliny hodował w suszarni swego bloku. A potem zbierał je, podsuszał, by narkotyk był gotowy do wypalenia. Przestępczy proceder uprawiał przed dwa miesiące.
- Oskarżony przyznał się do winy - mówi Katarzyna Pietrzycka, szefowa Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
Sąd może wymierzyć białostoczaninowi maksymalną karę łączną w wysokości dziewięciu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?