W samo południe na parkingu przed przed ośrodkiem i wewnątrz około 20 samochodów. Przy wejściu żel do dezynfekcji, na terenie rekreacyjnym kilkadziesiąt osób spaceruje, siedzi na leżakach lub leży na kocach. Ktoś się opala. Wszystkich może siedemdziesiąt osób w różnym wieku. Nie wszyscy w maseczkach, choć większość tak.
Siłownie pod chmurką obwiązane żółto-czarną taśma - zamknięte. Nieczynne huśtawki i cały sprzęt do zabaw dla dzieci też w taśmowej kwarantannie. Czynna za to wypożyczalnia sprzętu, więc jedna żaglówka (omega) już pływa, w drugiej za chwilę skończą z takielunkiem i też wypłynie na zalew. Ktoś wypożyczył rower wodny.
Na boisku do plażówki, ćwiczą młodzi siatkarze: - Mamy trening w grupach. Chłopcy są spragnieni gry, bo nie możemy korzystać z sali gimnastycznej. Staramy się więc zapewnić im ruch i grę na świeżym powietrzu - mówi Andrzej Walicki, nauczyciel wf i trener, a jego zawodnicy właśnie zaczynają grę na punkty.
Na plaży jest też kilkoro rodziców z dziećmi; jedni siedzą na kocach, ktoś karmi kaczki, inni spokojnie spacerują.
- Pierwszy raz od dawna wyszedłem z synem na spacer na Dojlidy. W ogóle zdarzało nam się wychodzić na krótko, bo nie szaleliśmy z kwarantanną. Czuję się raczej bezpiecznie, ludzi za dużo nie ma, tak że odstępy duże większość w maseczkach. Jest fajnie - przyznaje Andrzej Czerniawski.
Otwarty bar plażowy kusi goframi i lodami. Okazuje się jednak, że gofry chyba trochę lepiej schodzą. Chociaż to zależy od dnia tak jak i liczba tych, którzy chcą na Dojlidach odpoczywać.
- Dzisiaj jest nawet dużo ludzi, w tygodniu tyle nie było, ale mamy przecież sobotę, więc i czasu na nawet krótki wypad na teren ośrodka jest więcej. Wcześniej zdarzały się dni, że wszystkich wypoczywających na Dojlidach można było policzyć na palcach dwóch rąk - opowiada Marlena.
- Najważniejsze, że pogoda powala na to, by wreszcie wyjść z mieszkania. I tak normalnie posiedzieć i pocieszyć się słońcem. I właśnie to robimy. Pijemy herbatę z termosów, rozmawiamy i może się opalimy, choć w tej masce i w okularach to raczej słabo - twierdzą zgodnie pani Elżbieta i Małgorzata.
Gdy jedni siedzą inni wypożyczają sprzęt do pływania, czyli kajaki, rowery wodne albo żaglówki. Jak mówi obsługa, na razie do do dyspozycji jest pięć, sześć sprzętów. - Jeśli więc do jednego wsiądą dwie osoby to dziennie na wodzie może wypoczywać przynajmniej dwa razy więcej osób niż mamy sprzętu. Np. z omegi spokojnie mogą korzystać cztery osoby, czyli rodzina - tłumaczy pracownik wypożyczalni.
I właśnie taka rodzina kończy przygotowanie omegi do dwugodzinnego rejsu po zalewie:
- Będę pływał z córką i synem. Pierwszy raz w tym sezonie, ale co roku chętnie pływamy wczesną wiosną, gdy nie ma zielska, które czepia się miecza i płetwy sterowej. Pogoda jest treningowa, więc dzisiaj mój syn będzie ćwiczył i się uczył. Córka też sobie radzi, więc zapowiada się fajna zabawa. Może trochę się opalimy, trochę podyskutujemy, akwen jest wystarczający do szkolenia - uważa Patryk Adamczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?