Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakończył się pierwszy proces w sprawie wypadku pod Jeżewem

(mw)
Fot. Archiwum
Na ławie oskarżenia zasiada osiem osób. Za miesiąc wysłuchamy mów końcowych stron. Wyrok poznamy w połowie marca.

- Rozpoznałem padaczkę. Nakazałem Zbigniewowi A. kontrolę co dwa tygodnie. Przepisałem mu silne leki psychotropowe, które przyjmuje się w przypadku takich chorób. Kto choruje na padaczkę i bierze takie leki, nie może prowadzić samochodu - sąd odczytał dziś zeznania Mikołaja Ś., lekarza neurologa, u którego leczył się Zbigniew A. Kierowca, który spowodował wypadek pod Jeżewem.

Sąd musiał odczytać wcześniejsze zeznania dlatego, że kilka tygodni temu świadek zmarł. Ciężko chorował.

Przypomnijmy. We wrześniu 2005 roku firma Kosmos wiozła białostockich maturzystów na pielgrzymkę do Częstochowy. Zdołali dojechać tylko do Jeżewa. Autokar zderzył się tam czołowo z ciężarową lawetą. I natychmiast stanął w płomieniach. Zginęło trzynaście osób: dziesięciu maturzystów z I LO i z Zespołu Szkół Elektrycznych oraz trzech kierowców autokaru i lawety.

Sprawę badała najpierw łomżyńska prokuratura. Chciała umorzyć śledztwo, bo ustaliła, że winę za wypadek ponosi kierowca Zbigniew A., zmarły kierowca autokaru. Nieprawidłowo wyprzedzał inny pojazd i wtedy nastąpiło czołowe zderzenie z ciężarówką.

Nie zgodzili się na to rodzice zabitych nastolatków. Śledztwo więc przejęła białostocka prokuratura. I postawiła zarzuty kilku osobom. Dwie z nich od razu poddały się karze.

Teraz na ławie oskarżenia zasiada osiem osób, m. in. lekarka, która wydała kierowcy autokaru zaświadczenie o braku przeciwwskazań zdrowotnych do prowadzenia pojazdów. Tok śledztwa wykazał, że takie były. Oskarżeni są także pracownicy firmy turystycznej, odpowiadający za nieprawidłowości w dokumentach oraz specjaliści BHP.

Wczoraj w sądzie rejonowym zeznawał jeszcze jeden świadek. Kobieta, która pracowała w firmie Kosmos.

- Bardzo rzadko widziałam kierowców. Nic nie dawałam im do podpisu - zeznawała w sądzie kobieta.

Po jej wysłuchaniu, obrońca Bożeny B. oświadczyła, że jej klientka chce złożyć oświadczenie.

- Nigdy nie składałam za nikogo żadnych podpisów. To Janina Z., współwłaścicielka Kosmosu, tak robiła. Przykro mi, ale ty też... - zwróciła się do zeznającej. Ta jednak wszystkiemu zaprzeczyła.

Bożena B. od początku twierdzi, że jest niewinna. A ten proces dodaje jej wiele nerwów.

- Ze względu na wielowątkowy i trudny charakter sprawy, mów końcowych stron wysłuchamy za miesiąc - powiedział sędzia. I proces się zakończył.

Proces państwa Z., współwłaścicieli Kosmosu, już wkrótce rozpocznie się przed sądem rejonowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny