Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaklepali logo, a nie dali kasy na film. Białostoccy radni nie lubią trylogii "U Pana Boga..."?

fot.
„U Pana Boga za miedzą” w reżyserii Jacka Bromskiego (na zdjęciu po prawej) to trzecia część przygód mieszkańców Królowego Mostu. Trzon ekipy aktorskiej po raz kolejny tworzą aktorzy Białostockiego Teatru Lalek. Z przestępcami niezmiennie rozprawiać się będzie Andrzej Beya-Zaborski (po lewej). Premiera w czerwcu.
„U Pana Boga za miedzą” w reżyserii Jacka Bromskiego (na zdjęciu po prawej) to trzecia część przygód mieszkańców Królowego Mostu. Trzon ekipy aktorskiej po raz kolejny tworzą aktorzy Białostockiego Teatru Lalek. Z przestępcami niezmiennie rozprawiać się będzie Andrzej Beya-Zaborski (po lewej). Premiera w czerwcu. fot.
Trzecia część trylogii Bromskiego zmontowana. Ale w filmie jest jeszcze sporo do zrobienia. Produkcję filmu miało wesprzeć miasto. Ale radni się nie zgodzili.

Białostocki Teatr Lalek miał być koproducentem najnowszego filmu Jacka Bromskiego "U Pana Boga za miedzą". Pomysł wsparcia filmu wpisany był do tegorocznego budżetu placówki. Ale z niego zniknął, bo nie zgodzili się na to radni.

Reżyser: Szkoda...

- Nie potrafię tego zrozumieć - dziwi się Bromski. - Przecież jak się kręci film w jakimś regionie, to zostawia się tam kilka milionów złotych. Cofnięcie dotacji to dla nas spore utrudnienie, bo wiadomo: koniec kręcenia to nie koniec pracy. Jestem zaskoczony, tym bardziej że Białystok pretenduje do miana Europejskiej Stolicy Kultury.

Większość miast w Polsce utworzyła już specjalne fundusze, dzięki którym wchodzi w produkcję filmów promujących region. Wśród nich są: Gdańsk, Koszalin, Szczecin, Poznań, Warszawa, Wrocław, Kraków, Łódź, a nawet Lublin. Takie wsparcie to przeważnie około miliona złotych rocznie.

Radni powiedzieli "nie"

Prezydent Tadeusz Truskolaski obiecał, że Białystok przeznaczy około pół miliona złotych na to, by BTL mógł koprodukować film z trylogii Bromskiego. Radni zdecydowali inaczej. Dlaczego?

- Uważam, że wydanie pół miliona na ten cel to absurdalny pomysł - mówi Krzysztof Bil-Jaruzelski z PO. - Bo tak naprawdę film już dawno powstał. Gdyby jego producenci zwrócili się do nas wcześniej, to można by umieścić część akcji w Białymstoku. Wtedy miasto rzeczywiście byłoby w nim promowane. Ale tak podejrzewam, że akcenty białostockie są w nim znikome.

Jego zdaniem, film jest produkcją komercyjną, z własnym niemałym budżetem i wspieranie jej byłoby "niebezpiecznym precedensem".

- Po nakręceniu filmu te pół miliona poprawiłoby wyłącznie kondycję finansową prywatnego producenta - mówi Bil-Jaruzelski.

Pieniądze nie przepadną

Bil dodaje, że te pół miliona nie przepadło, tylko zostanie przeznaczone na inne działania kulturalne w mieście, np. wsparcie różnych stowarzyszeń i placówek kulturalnych.

A Bromski nad filmem pracuje dalej. W marcu jedzie do Hollywood, gdzie wraz z amerykańskim kompozytorem nagra ścieżkę dźwiękową do produkcji.

Aktorzy już widzieli

Tydzień temu całość "U Pana Boga za miedzą" po raz pierwszy po zmontowaniu mogli oglądać aktorzy Białostockiego Teatru Lalek, ich rodziny i przyjaciele.

- To widz życzliwy, ale też najsurowszy - zaznacza Bromski. - Ci aktorzy są tak zżyci z postaciami, że niosą te role jak dobrze uszyte ubrania.

I z żalem podkreśla: - Bardzo chętnie pracowałbym na Podlasiu dalej, ale bez wsparcia finansowego miasta będzie trudno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny