Zakaz postoju przy Legionowej

Tam naprawdę nie ma jak przejść - skarży się pani Zofia, która przyszła do naszej redakcji. - Mieszkam przy ulicy Legionowej i prawie codziennie, żeby dostać się do marketu, muszę pokonać przeszkodę w postaci kilku samochodów ustawionych wzdłuż chodnika i na przejściu dla pieszych.

Nie można zwrócić uwagi

- Kilka razy próbowałam prosić kierowców, żeby nie stawiali aut na chodniku - opowiada. - Tym bardziej że od dłuższego czasu stoi tu znak zakazu postoju. Ku mojemu zdziwieniu usłyszałam tylko wiązankę przekleństw i wyzwisk - mówiła rozżalona. - Nie dość, że kierowcy nie przestrzegają przepisów, to i kultury im brakuje - denerwuje się.

Postanowiliśmy to sprawdzić. Rzeczywiście, już przed południem w miejscu, gdzie nie powinno być aut, stało ich kilka. I tak jak mówiła pani Zofia, przejście dla pieszych było całkiem zastawione.

Straż miejska nie pomoże

Okazało się, że straż miejska nie może interweniować w tym miejscu. Teren, na którym niezgodnie z przepisami parkują kierowcy, należy do spółdzielni "Piaski".

- Nie ma takiego przepisu, który pozwalałby strażnikowi egzekwować znak zakazu na terenie, który nie należy do miasta - mówi Jacek Pietra-szewski, rzecznik miejskich strażników. - Nie będziemy mogli wystawiać mandatów karnych za takie wykroczenie, dopóki nie zmienią się przepisy.

Będą metalowe słupki

- Wiemy, że sytuacja przy ulicy Legionowej nie jest najlepsza - rozkłada ręce Romuald Aleturowicz, prezes spółdzielni Piaski. - Dlatego już w najbliższej przyszłości planujemy całkowicie zablokować wjazd na chodnik. Jeżeli kierowcy nie przestrzegają przepisów, będziemy zmuszeni działać bardziej radykalnie - dodaje.
Już na wiosnę przy chodniku naprzeciwko pizzerii ustawione zostaną metalowe słupki, które zablokują miejsca, gdzie do tej pory kierowcy parkowali swoje auta.