Policja mówi, że miała tylko jedno zgłoszenie - obrzucania znanego przedsiębiorcy kamieniami - i sprawę wyjaśnia.
Właściciele obiektów handlowych na targowisku przy ul. 3 Maja w Hajnówce twierdzą, że niepokój towarzyszy im już od jakiegoś czasu. Wszystko przez grupy nastolatków, którzy przeszkadzają im w prowadzeniu interesów
- Naciągają na głowy kaptury i robią co chcą. Normalni ludzie są bezsilni - skarży się Wojciech Rynarzewski z baru "U Wołodzi".
Jego słowa potwierdzają sąsiedzi z targowiska.
- Boimy się o swoje stoiska - mówią panowie Janusz i Ryszard.
Policja twierdzi jednak, że obawy handlowców do niej nie dotarły.
- Wcześniej nie mieliśmy zgłoszeń w tej sprawie - zapewnia mł. asp. Tomasz Snarski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce.
Przedsiębiorców z hajnowskiego targowiska trudno namówić do otwartych wypowiedzi.
- Boimy się, że ta chuliganeria będzie się na nas mściła - twierdzą prosząc o anonimowość.
Z tej samej przyczyny nie chcą zgłaszać problemu policji.
- Bo co to da? I tak nam nie pomogą - mówią.
Odważnie występuje tylko Wojciech Rynarzewski.
- Nie poddam się - zapewnia przedsiębiorca. - Tyle lat mieszkam w Hajnówce i nie dam się zastraszyć!
Pani Aleksandra stoi przed swoją budką, w której okna zabiła deskami. Też miała niemiłe przygody z młodymi wandalami.
- Dwukrotnie wybijali mi szyby. Postanowiłam ich więcej nie kusić - mówi.
I opowiada, że narażona jest także na ataki z pobliskiego bloku mieszkalnego. - Obrzucali moją budkę kamieniami i metalowymi kulkami. Przecież mogli trafić kogoś w głowę i byłaby tragedia - dodaje pani Aleksandra.
Wybitą szybę ma także budka pani Elżbiety.
- Grasuje tu taka szajka małolatów - mówi zdenerwowana handlarka. - Szukają tylko, jak i komu zaszkodzić.
Z młodymi chuliganami pani Elżbieta miała problem już poprzedniej zimy.
- Otwierali drzwi i rzucali śnieżkami. Raz wrzucili też torby foliowe z jakąś białą cieczą - opowiada kobieta. - Ostatnio rozpalili też ognisko w pobliżu mojego stoiska i osmalili budkę.
Wandale potrafią też kraść wyłożone towary.
- Skradli mi nóż z mojego stoiska, a gdy złapałem złodzieja, to go jeszcze rodzice bronili, bo im się tłumaczył, że znalazł go na ulicy - mówi wzburzony pan Ryszard. - Dzieciaki mają teraz za dużo luzu, i w domu, i w szkole.
Miarka wytrzymałości przedsiębiorców przebrała się w zeszły poniedziałek, gdy grupa chuliganów obrzucała kamieniami wracającego do domu Wojciecha Rynarzewskiego.
- O godzinie 15 chciałem zrobić wiosenne porządki wokół baru. Przed budynkiem stało jednak dwóch nastolatków i mnie obrażali - opowiada właściciel "U Wołodzi". - Na wszelki wypadek poszedłem do domu i wtedy zza samochodów wyskoczyło jeszcze kilku. Zaczęli we mnie rzucać kamieniami, które przelatywały mi tuż nad głową. Jeden trafił w drzwi klatki schodowej i uszkodził szybę.
Wojciech Rynarzewski zawiadomił o zajściu policję.
- Zgłosił informacyjnie dzielnicowemu fakt wybicia szyby na klatce schodowej bloku nr 34 przy ul. 3 Maja w Hajnówce. Jednak zawiadomienia nie złożył, gdyż fakt wybicia szyby jest tzw. zniszczeniem mienia i w zależności od wartości szyby można to zakwalifikować jako przestępstwo lub wykroczenie - tłumaczy mł. asp. Tomasz Snarski. - Ściganie takiego uczynku następuje na wniosek pokrzywdzonego, a w tym przypadku jest nim Spółdzielnia Mieszkaniowa w Hajnówce, a nie pan Rynarzewski. W związku z tym wystąpimy z pismem do spółdzielni o oszacowanie strat powstałych w wyniku wybicia szyby i ewentualne zgłoszenie tego faktu do nas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?