- Początkowo myśleliśmy, że rodzice zaraz przyjdą, gdy nikt się nie zjawiał, szukaliśmy ich w budynku i przed budynkiem - opowiada Karol Halicki z poradni. - Gdy sytuacja nie zmieniała się zadzwoniliśmy po policję. Nie wiedzieliśmy bowiem, czy coś się nie stało.
Siedmiolatek był rozmowny, podał swoje dane i adres. Funkcjonariusze szybko dotarli do jego rodziców. Okazało się, że chłopiec mieszka niedaleko. Wyszedł z domu do mieszkającej obok koleżanki. Nie wiadomo dlaczego, zaszedł akurat do poradni. Rodzice byli przekonani, że jest u sąsiadki. Chodził już tam nieraz. Dlatego przybycie funkcjonariuszy z wiadomością, że ich syn jest w poradni, bardzo ich zaskoczyło.Tata od razu przyszedł po synka do placówki.
- Cieszymy się, że wszystko dobrze się skończyło i chłopiec cały i zdrowy wrócił do domu - mówi Halicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?