- To ogromna strata dla miejskiej przestrzeni. W głowie się nie mieści, że ktoś mógł być tak nieodpowiedzialny - mówi Mateusz Tymura, białostocki miłośnik zabytków, który w tym roku organizował akcję ratowania neonu Żonkil.
Oburzenia nie kryje też białostocki kolekcjoner neonów Piotr Szydłowski.
- Robimy się coraz bardziej szarym miastem - mówi.
Nikt nie wie, gdzie jest neon, który wisiał na dawnym Domusie przy al. Piłsudskiego 6/1. Działa tam teraz firma programistyczna. Właściciel budynku zmienił stolarkę okienną, ale neonu z powrotem nie powiesił. Andrzej Witek, pracujący na zlecenie właściciela architekt, mówi, że ktoś mógł neon ukraść.
- Leżał na zapleczu.Drzwi były otwarte. Podczas remontu mógł tam wejść każdy. Bardziej niż kradzież prawdopodobne jest to, że firma sprzątająca uznała neon za śmieć i zawiozła go na wysypisko - twierdzi.
Domus wzniesiono w 1960 roku. Był to jeden z pierwszych obiektów handlowych przy budującej się wówczas al. 1-go Maja. Neon natomiast został zaprojektowany przez białostockiego plastyka Józefa Gniatkowskiego i przez lata zdobił elewację.
Służby konserwatorskie nie wpisały ani budynku, ani neonu do rejestru czy ewidencji zabytków. W planie miejscowym jest jednak zapis mówiący o tym, że obiekt jest dobrem kultury współczesnej. Oznacza to, że należy zachować jego historyczne kompozycje, gabaryty, a także rozmieszczenie neonu. Zresztą na jego zdjęcie właściciel nie dostał żadnego pozwolenia.
- Zmienialiśmy tylko stolarkę okienną. W takim przypadku nie jest konieczne występowanie do miasta o zgodę - mówi Andrzej Witek.
Zaginięcie neonu to jednak inna sprawa. Prezydent wysłał pismo do nadzoru budowlanego.
- Gdybym wiedział, że tak to się potoczy, poprosiłbym właściciela budynku o przekazanie neonu. W społeczeństwie rośnie świadomość, że tego typu ozdoby są cenne i nie powinno się ich niszczyć - mówi Piotr Szydłowski.
W ostatnich latach z przestrzeni miejskiej zniknęło, niestety, sporo neonów.
- W swojej kolekcji mam np. część napisu Piast Kołodziej, logo Fast czy sklepu FSO - mówi Szydłowski.
Jeśli jakiejś ozdoby nie da się uratować, ostatecznością jest oddanie jej do Muzeum Neonów w Warszawie. Trafił tam np. neon z księgarni przy ul. Kilińskiego 10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?