Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadźgał nożem wujka. Dzisiaj kolejna rozprawa

(mw)
fot. Archiwum
Ciociu ratuj! - krzyknął 20-letni Kamil po tym jak zabił wujka. Jego proces ruszył na początku grudnia. Nad 20-latkiem ciążą dwa poważne zarzuty: zabójstwa i ciężkiego zranienia. Dziś ponownie stanie przed sądem. To druga rozprawa w tym procesie.

Do tragedii doszło na początku czerwca ubiegłego roku w Grabówce. Wieczorem do domu państwa A. zawitał siostrzenic gospodyni, Kamil S. Był już trochę "wstawiony", bo od rana pił.

Kamil często odwiedzał ciocię i jej rodzinę, bo razem z wujkiem pracował w Białymstoku na budowie i często razem jeździli do pracy. Chłopak uzgodnił z gospodarzami, że pójdzie do sklepu po wódkę. Po kilku minutach wrócił z półlitrową butelką. Usiedli do stołu.

Rozmawiali. W pewnym momencie między Kamilem, a jego ciotką doszło do sprzeczki, która w niedługim czasie przerodziła się w kłótnię. W pewnej chwili wzburzony Kamil wyciągnął z kieszeni spodni nóż. - Nikogo się nie boję! - krzyknął i zaczął nim wymachiwać.

Ciotka próbowała go uspokoić. Złapała za rękę, w której miał nóż. Szarpali się. Chłopak zranił ciotkę, kilkakrotnie zadając jej ciosy nożem.

Na ratunek ruszył mąż kobiety. Mężczyźni zaczęli się bić. Silniejszy Kamil zaczął zadawać wujkowi ciosy. Mężczyzna osłabł, zwalniając uścisk. Wtedy chłopak zadał mu śmiertelny cios prosto w serce. I uciekł z mieszkania.

Po kilkunastu minutach zatrzymała go policja. Wujek zmarł tego samego dnia w szpitalu. Taką wersję podała w sądzie żona zamordowanego.

Chłopak przyznał się do winy, ale przedstawił odmienny przebieg wypadków. Twierdzi, że stanął w obronie wyzywanej przez ciotkę matki. A nóż wyciągnął, żeby postraszyć. - Nie chciałem nikogo zranić - mówił na poprzedniej rozprawie.

Mówił, że to małżonkowie zaatakowali go pierwsi, a on się tylko bronił. Ciotkę zranił przypadkiem. Tłumaczył, że wujek był bardzo agresywny. Przyznał jednak, że zadał wujowi dwa ciosy.

Obrońca oskarżonego 20-latka podejrzewa, że do śmiertelnego ciosu mogło dojść przypadkiem, kiedy kobieta próbowała odciągnąć męża i cała trójka szarpała się.

Kamila przepadali biegli. Orzekli, że Kamil działał w stanie upojenia alkoholowego. W miejscu zamieszkania chłopak ma dobrą opinię. Ale znany jest z tego, że często można go spotkać pijanego.

Na dzisiejszy termin sąd wezwał czterech kolejnych świadków w tej sprawie. Kamilowi grozi 25 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny