Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zadał 26 ciosów nożem. Wyrok: 25 lat więzienia

(mw)
Rodzice płakali przez całą rozprawę. Ich syn zdążył powiedzieć: "Umieram..." i zmarł. Zabił go Mariusz D.
Rodzice płakali przez całą rozprawę. Ich syn zdążył powiedzieć: "Umieram..." i zmarł. Zabił go Mariusz D. fot. Wojciech Oksztol
Sąd okręgowy skazał Mariusza D. na 25 lat więzienia. Mężczyzna w sierpniu ubiegłego roku zadźgał chłopaka swojej byłej żony.

- Ty bandyto! - usłyszał oskarżony, gdy policjanci wprowadzili go na salę rozpraw. Mariusz D. był jak zwykle w czarnym garniturze. Na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Nawet wtedy, gdy usłyszał wyrok 25 lat więzienia. Wyroku słuchał ze spuszczoną głową.

Po przeciwnej stronie siedzieli rodzice zabitego, Piotra B. Jak zawsze z jego zdjęciem, zwróconym wprost na oskarżonego. Płakali przez całą rozprawę. W pierwszym rzędzie siedziały siostry Piotra.

Z tyłu, w ostatnim rzędzie, rodzina Mariusza D. Oni też ciężko westchnęli, gdy usłyszeli wyrok.

- Kara jest adekwatna do tego tego, co zrobił oskarżony. Adekwatna do jego cech osobowości i pobudek jego działania - uzasadniał wyrok sędzia Jan Sidoruk.

Obrońca twierdził, że oskarżony leczył się, szukał pomocy. Zdawał sobie sprawę, że jest chorobliwie zazdrosny. - Było już jednak za późno. Lawina ruszyła - mówił w mowie końcowej.

- O zbrodni w afekcie w tym przypadku nie może być mowy. Oskarżony wiedział, co robi. Zadał 26 ciosów dwoma nożami! A po wszystkim, według zeznań świadków, na jego twarzy malowała się satysfakcja, spokój, opanowanie - kontynuował sędzia Sidoruk.

Matka zabitego chciała, by sąd skazał Mariusza D. na dożywocie. - Żadna kara nie zwróci nam syna! Jego po prostu już nie ma... - szlochała po wyroku.

- Tyle było planów, tyle marzeń... Syn był taki młody... Teraz wszystko przepadło! - mówił po wyroku ojciec Piotra.

Przypomnijmy. Oskarżony, w sierpniu 2007 roku, zabił partnera swojej byłej żony. Wdarł się siłą do mieszkania, w którym oboje zamieszkiwali. Oskarżony rzucił się z nożem na Piotra. Zadawał tak silne ciosy, że ułamał trzonek noża. Atakowany zdążył wybiec z mieszkania. Chciał się schronić w budynku, oddalonym o kilkaset metrów.

Oskarżony cały czas biegł za nim. Dopadł go. I zaczął znów zadawać ciosy. Piotr upadł na ziemię. Zdążył jeszcze powiedzieć: "Umieram..." i zmarł.

Gdy policjanci zatrzymali Mariusza D. zaraz po zabójstwie, zapytał ich, co z Piotrem. Gdy odpowiedzieli mu, że nie żyje, oskarżony z satysfakcją odpowiedział: "I bardzo dobrze".

Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny. Oskarżony może się od niego odwołać, co prawdopodobnie zrobi. Tak powiedział jego obrońca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny