Zaczęły się szczepienia przeciwko koronawirusowi. Szpital MSWiA w Białymstoku szczepił jako pierwszy (zdjęcia)

- Nie miałem żadnych wątpliwości by się zaszczepić, bo tylko masowe szczepienia mogą przerwać pandemię. Sama ochrona zdrowia nawet najlepsza sobie nie poradzi. Na tę chorobę nie ma lekarstw, są różne środki, które pozwalają na jej mniej lub bardziej łagodny przebieg, ale tylko szczepionka, która przed chwilą została podana jest jedynym środkiem i proszę mi wierzyć jest bezpieczna. Nic nikomu się nie stanie, żadnego chipa przy tej okazji nikomu się nie wszczepia, a dla tzw. płaskoziemców mam informację: coraz lepiej radzimy sobie z leczeniem tej choroby, ale mimo to na oddziale intensywnej terapii widać, że nadal zbiera ona śmiertelne żniwo. Proszę więc społeczeństwo, przywróćmy wszystkie szpitale, które teraz są szpitalami covidowymi do normalnej pracy - podkreślił dr Wojciech Charytoniuk.

Jak mówiła Alicja Skindzielewska, niedzielny poranek to historyczny moment, bo białostocki szpital MSWiA jako pierwszy w Podlaskiem zaczął szczepienia przeciwko Covid.

- Jesteśmy szpitalem, który ma najdłuższe doświadczenie w walce z koronawirusem. Pierwotnie byliśmy szpitalem jednoimiennym, potem jako koordynacyjny wielospecjalistyczny, wreszcie jako szpital węzłowy, który będzie dokonywał szczepień nie tylko dla własnego personelu, ale również dla podmiotów z zewnątrz, dla służb mundurowych i wszystkich, którzy tego potrzebują - zapewniła dyrektor szpitala MSWiA.

Czytaj również: 27 grudnia ruszają szczepienia na COVID-19 w Polsce. Rektor UMB i prof. Flisiak zaszczepią się pierwsi

Jej zastępca dr Marek Kiluk przyznał, że szpital na razem szpital otrzymał 75 dawek. W niedzielę, w pierwszej turze zaszczepiono 35 osób, wyłącznie pracowników, a szpital planuje szczepić przynajmniej 100 osób dziennie. W styczniu ma się zakończyć szczepienie personelu i służb mundurowych.

- Nasz szpital jest tym, w którym jest sporo zgonów, więc widzimy taka obiektywną, brutalną prawdę. Pochowaliśmy wielu kolegów i szczepionka wydaje nam się taką nadzieją na wyjście z tej sytuacji i przeżycie. Przyjęcie szczepionki to również nasz obowiązek, bo spotykamy się w pracy z rzeszą pacjentów, których nieświadomie możemy zakazić. Ja bardzo się cieszę, personel szpitala MSWiA jest odpowiedzialny i zgłosił się w bardzo wysokim procencie do szczepień - stwierdził dr Kiluk, a pytany przyznał, że na szczepienia zgłosiło się 300 osób (na około 500 pracujących).

Czytaj również: Zainteresowanie szczepieniami na COVID-19 wśród medyków jest niskie. Dlaczego unikają szczepień?

Wiceszef szpitala MSWiA również przyjął szczepionkę i jak przyznał, w jego przypadku, dodatkowym wskazaniem jest nadwaga, a schudnąć trudno, bo wtedy spada odporność.

- Kiedyś szczęście może się skończyć. Udało mi się przetrwać od marca i pomimo licznych kontaktów nie zachorować, ale dwadzieścia kilka lat doświadczenia lekarskiego wskazuje, że szanse miałbym słabe. Czekałem na szczepionkę z utęsknieniem i nadziwić się nie mogę ludziom, którzy mówią, że nie będą się szczepić. A to jest wirus śmiertelny i my to widzimy - mówił dr Marek Kiluk.

Po szczepieniu pacjent musi w placówce odczekać kwadrans, by lekarze sprawdzili czy nie ma ubocznych reakcji alergicznych organizmu, a 21 dni po pierwszej dawce musi przyjąć drugą, która gwarantuje wytworzenie odpowiedniej ilości przeciwciał.