Zabójstwo sklepikarza na Nowym Mieście: Morderca przeprosił rodzinę (zdjęcia)

Na poniedziałkową rozprawę Karol B. i Marcin O. zostali doprowadzeni z bialostockiego aresztu śledczego, zaś Mateusz M. i Paweł G. dowiezieni ze schroniska dla nieletnich spod Lublina.

- Chciałem przeprosić rodzinę pana Marka za to, co się stało. Wiem, że muszę ponieść tego konsekwencje - powiedział 17-letni Mateusz M. Według prokuratury, to on zadał sklepikarzowi kilka ciosów nożem, głównie w klatkę piersiową. Na rozprawie przyznał się do zbrodni, ale nie chciał opowiedzieć, jak do tego doszło.

Rodzinę ofiary - 52-letniego Marka B. przeprosili także Karol B. i Marcin O. Wspólnie z czwartym oskarżonym - Pawłem G. odpowiadają za usiłowanie rozboju z użyciem noża.

To 16-letni wówczas Mateusz M. wpadł na pomysł, żeby napaść na sklep. Ukraść pieniądze. 14 czerwca ubiegłego roku zaproponował to kolegom. Wybrali niewielki sklep osiedlowy na Nowym Mieście. 15 czerwca późnym wieczorem podzielili się rolami. Do sklepu Mateusz miał pójść sam. Karol i Marcin mieli czekać niedaleko lasu. Tego dnia do napadu nie doszło, bo Marek B., wcześniej zamknął sklep.

- Skłamałem kolegom, że 15-stego właściciel wcześniej zamknął. Czekałem tam z dziesięć minut, ale bałem się to zrobić - wyznał Mateusz M. już na rozprawie.

Sprawcy spróbowali następnego dnia. - To napad! Dawaj kasę! - zażądał Mateusz, gdy ze sklepu wyszli ostatni klienci. Wyciągnął nóż.

Nie spodziewał się, że sklepikarz mu odmówi. Prokuratura ustaliła, że sprawca najpierw zadał Markowi B. kilka ciosów rękoma. Potem nożem. W głowę, dłoń i cztery ciosy w klatkę piersiową. Były śmiertelne. Mężczyzna zmarł trzy godziny później w szpitalu.

We wtorek druga rozprawa. Mateuszowi M. za zabójstwo grozi maksymalnie 25 lat więzienia. Ze względu na młody wiek sąd nie może orzec dożywocia. Pozostałym oskarżonym - do 15 lat więzienia.

Oferty pracy z Twojego regionu